Aktualne obostrzenia mówią o tym, że trybuny stadionów piłkarskich czy żużlowych mogą być wypełniane jedynie w 25 proc. W Lublinie panuje niesamowita moda na "czarny sport", w związku z czym skromna liczba wejściówek rozeszła się błyskawicznie.
Fani spragnieni żużlowych emocji znaleźli jednak receptę na brak biletów. Poszli w ślady m.in. kibiców piłkarskich i zaczęli masowo wynajmować podnośniki. Z koszy zawieszonych wysoko nad stadionem śledzili m.in. piątkowy pojedynek Motoru Lublin z MrGarden GKM-em Grudziądz.
Podnośników było naprawdę sporo - ok. 20. Kibice, którzy zdecydowali się je wynająć, na pewno nie żałują tej decyzji. Mogli zobaczyć na "żywo", jak ich ukochany Motor gromi zespół z Grudziądza. Ostatecznie ten mecz PGE Ekstraligi zakończył się wynikiem 58:32.
Żużlowa Polska pod wrażeniem kibiców z Lublina
Fani z Lublina są wręcz niesamowici. Motor każdorazowo może liczyć na ich wsparcie. Przed tym sezonem karnety rozeszły się bardzo szybko, co oznaczało, że na każdym meczu lublinian będzie komplet publiczności. Na przeszkodzie stanęła jednak pandemia.
W koronawirusowej rzeczywistości lubelscy miłośnicy speedwaya robią, co mogą, by "na żywo" śledzić sportowe zmagania. Z pewnością dobrą wiadomością dla nich jest to, że już wkrótce trybuny będą mogły zapełniać się w 50 procentach.
Czytaj także: