Dramatyczne sceny rozegrały się w środę (4 stycznia) rano na terenie jednej z częstochowskich firm przy ul. Wyszyńskiego w Częstochowie. 27-letni Ukrainiec Dymytro L. zaatakował nożem trzech współpracowników, a potem rzucił się na policjantów, którzy próbowali go zatrzymać.
27-latek najpierw podszedł od tyłu do swojego rodaka i zadał mu dwa ciosy nożem w plecy (mężczyzna doznał obrażeń zagrażających jego życiu). Następnie rzucił się na stojącego obok 31-latka. Ten, jak podaje RMF FM, prawdopodobnie próbował pomóc ugodzonemu nożem koledze.
Napastnik następnie zaczął uciekać, a wybiegając z pomieszczenia, ranił trzecią osobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
27-latek był bardzo pobudzony i agresywny. - Gdy policjanci dotarli na miejsce, napastnik ruszył też na nich. Nie chciał odrzucić niebezpiecznego narzędzia i policjanci byli zmuszeni użyć broni służbowej w stosunku do agresora — przekazała Komenda Miejska Policji w Częstochowie.
27-latek wyjaśnił, dlaczego zaatakował
Napastnika przewieziono do szpitala. Przeszedł zabieg, po którym lekarze uznali, że może uczestniczyć w czynnościach, w związku z czym w czwartek Dymytro L. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Północ.
27-latek przyznał się do ataku nożem. Jak podaje RMF FM, Ukrainiec powiedział śledczym, że planował zaatakować tylko jedną osobę, wobec której miał podejrzenia, iż dosypuje mu ona czegoś do jedzenia.
Sprawca zaatakował go dwoma nożami w plecy, bo jak wyjaśnił, podejrzewał, że ten dosypuje mu do jedzenia i napojów szkodliwe środki. Dwóch pozostałych kolegów miał ranić przypadkiem, tak wynika z jego przesłuchania — powiedział prokurator Piotr Wróblewski, z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, cytowany przez "Fakt".
Ostatecznie śledczy przedstawili Dymytrowi L. trzy zarzuty usiłowania zabójstwa. Sąd Okręgowy w Częstochowie zastosował tymczasowy areszt wobec sprawcy.