Zaskakująca ucieczka polskiego sędziego Tomasza Szmydta miała miejsce na początku maja. Od tego czasu w polskich mediach i polityce zapanowało ogromne zjawisko polaryzacji. Jedni byłego sędziego krytykują, ale drudzy widzą w nim ideowca, który musiał się ratować.
Każda ze stron politycznego sporu w naszym kraju licytuje się obecnie, z kim zdrajca miał więcej wspólnego. Jak twierdzi Maciej Liskowski, taka reakcja polskiego społeczeństwa mogła być jednym z celów Rosjan.
Z pewnością nie korzysta na tym nasz kraj i służby, które mają walczyć z Rosjanami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie mają duże doświadczenie jak w naszym, strasznie spolaryzowanym społeczeństwie, ten stan jeszcze bardziej pogłębiać [...] Szmydt to kolejna odsłona tego typu osłabiających nas działań. Obserwujemy wymiany tyrad polityków – kto go na sędziego mianował, kto go potem promował… - mówi analityk wojskowy Maciej Lisowski w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Czytaj także: Zamachowiec z Moskwy. Jego obecny wygląd przeraża
Kluczowe będzie ustalenie, od kiedy Szmydt działał dla obcego wywiadu
Jak zauważa analityk, trudno jednoznacznie oszacować szkody, jakie wyrządził państwu Szmydt. Kluczowe będzie ustalenie, od kiedy zaczął on czynnie wspierać białoruski wywiad. Jest to wymagająca natychmiastowych efektów sprawa, ponieważ wielokrotnie sądził on w sprawach związanych z bezpieczeństwem.
Szkody mogły być najpoważniejsze, kiedy Tomasz Szmydt był, jak można przypuszczać, czynnym aktywem białoruskim w Polsce i działał, w sposób zakamuflowany na rzecz wywiadu tego wrogiego nam państwa. I zwróćmy uwagę — tylko w poprzednim roku orzekał on w około 150 sprawach odwoławczych związanych z poświadczeniami bezpieczeństwa - dodaje Lisowski.
Jednocześnie jak podkreśla Lisowski, służby już analizują wszystkie sądzone przez niego sprawy. Jest to rutynowe działanie w tej sytuacji, sprawdzające co, gdzie, kiedy i z kim łączyło Szmydta. Analizowane są także jego dotychczasowe kontakty prywatne.
Z definicji wszyscy wszystkie sprawy, którymi zajmował się Tomasz Szmydt, trafiły na "wirówkę", jak to mówi ppłk. Maciej Korowaj ( przyp. red. oficer wywiadu wojskowego rezerwy). Całość będzie dokładnie sprawdzana, odsiewana, filtrowana. I to już się dzieje od momentu ucieczki Szmydta. Osoby, z którymi miał kontakt, których sprawy prowadził, zostały "w reżimie higienicznym" odsunięte od wszelkich spraw. - tłumaczy analityk.
W konsekwencji ucieczki Szmydta polski rząd zapowiedział dodatkowe wsparcie 100 mln polskiego wywiadu. To jednak wciąż jest kroplą w morzu, pod względem możliwych pieniędzy, jakie powinno się przeznaczyć na ten cel.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.