Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Siły Zbrojne Ukrainy doczekały się słów uznania nawet w Moskwie. Tak, to nie pomyłka. Propagandyści z Kremla pochwalili sprawność i wysoką wartość bojową swoich wrogów, a nawet wskazali dokładne przyczyny takiego stanu rzeczy. I jak to mają w zwyczaju, zbudowali tak głupią i bezsensowną narrację, jak to tylko oni potrafią.
Zdaniem Władimira Sołowjowa, naczelnego propagandysty na usługach Kremla, Ukraińców i Rosjan łączą wspólne korzenie, co widać po tym, jak walczą ci pierwsi na froncie. Nie wyjaśnił jednak, dlaczego słowiańskie pochodzenie jednych pcha do walki o ojczyznę, a z innych czyni gwałcicieli, rabusiów i bezwględnych morderców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bo chyba w ten prosty sposób można odróżnić żołnierzy obu armii. Ukraińcy bronią się przed agresją i od ponad pięciuset dni dają odpór "drugiej armii świata". Rosjanie na polu walki zasłynęli wpadkami, porażkami, gwałtami i mordowaniem ludności cywilnej oraz niewyobrażalną głupotą. Do tego złym dowodzeniem i chaosem decyzyjnym.
Do legendy przejdą obrazy żołdaków rabujących co i gdzie popadnie. Lodówki, pralki, elementy wyposażenia domów oraz co im tylko w ręce wpadnie. Oto prawdziwy obraz sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Propagandyści przyznali w programie nadawanym w rosyjskiej telewizji, że ukraińska armia jest dziś jedną z najlepszych na świecie. Duża w tym zasługa Amerykanów, którzy pomogli szkolić i wyposażyli ZSU. Ale to nie wszystko, bo jest jeszcze "słowiański korzeń". To on ma być decydującym czynnikiem - uważa Władimir Sołowjow.
Jak w ogóle wygląda rosyjskie wojsko od środka? Schwytani przez Ukraińców żołnierze opowiedzieli o tym, co dzieje się za linią frontu i jak oficerowie traktują szeregowych członków armii. Są zdemoralizowani, piją i ćpają, a życie własnych żołnierzy nic dla nich nie znaczy. I mają już serdecznie dość tej wojny. A Ukraińcy? Robią swoje, bez dwóch zdań.