Dokumentował wieczorny spacer po Krupówkach. Nagle rozgorzała awantura
To ostatnie dni ferii województwa mazowieckiego. Turyści starają się jeszcze skorzystać z dostępnych atrakcji, a handlarze wciąż liczą na zyski. Bywa, że jedni drugim nie przypadną do gustu, czego świadkiem był dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego".
Dziennikarz wybrał się zaprószonymi śniegiem Krupówkami na spacer deptakiem do oczka wodnego.
Na nagraniu widzimy kolejki do restauracji i tłum na deptaku - to mogą być ostatnie takie chwile na Krupówkach. Dla górali to moment na większy zarobek.
Awantura z misiami. Zrobiło się gorąco
Zarobić też próbują słynne "misie". I to w dodatku podrabiane.
Nie ma tego prawdziwego misia. Pan sympatyczny, który jest tym prawdziwym misiem, jest tutaj w ciągu dnia. Później jest już po pracy, idzie sobie do domu odpocząć - wyjaśnił dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe błędy turystów. "Sygnał bardzo kłamliwy"
Na nagraniu widzimy dwie maskotki - żółtego i białego misia. W pewnym momencie ten pierwszy zrzucił z siebie strój i zaczął prowadzić gorącą dyskusję z grupą przechodniów.
Kiedy dziennikarz zbliżył się do misiów, można było usłyszeć pojedyncze słowa sprzeczki, jak "wyjdź" czy "idźcie sobie już". Awanturze przyglądali się zainteresowani przechodnie.
Ktoś sobie chyba troszkę za dużo wypił. Tak wyglądają Krupówki, czasem emocje są zbyt duże - podsumował dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego".