Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa należąca jeszcze niedawno do rosyjskiego oligarchy Jewgienija Prigożyna. Teraz przewiduje się, że dowódca tajnej jednostki rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU) generał Andriej Awerianow przejmie dowództwo nad grupą Wagnera.
Awerianow był widziany na niedawnym szczycie Rosja-Afryka. Źródła ukraińskie i brytyjskie wskazują go również jako podejrzanego o wywołanie katastrofy lotniczej, w której zginął przywódca Grupy Wagnera.
Nie jest tajemnicą, że więźniowie z rosyjskich kolonii karnych walczą w szeregach Grupy i są wysyłani na wojnę w Ukrainie. Często traktowani są jak przysłowiowe "mięso armatnie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak też było w przypadku Władimira Sawoskina, który wyszedł z więzienia, jednak w jego przypadku dołączenie do grupy Wagnera okazało się bardzo kosztowne.
W tej chwili mieszkam na ulicy. W trakcie wojny służyłem w Grupie Wagnera, trafiłem tam z więzienia. Walczyłem sześć miesięcy w Bachmucie - opowiada Rosjanin.
Dołączył do grupy Wagnera. Nikt się nim nie interesuje
Na krótkim filmiku widzimy, że członek Grupy Wagnera jest ranny i obecnie porusza się na wózku inwalidzkim. Władimir narzeka także, iż po operacji nikt się nim nie zainteresował i obecnie jest bezdomnym.
Trafił we mnie fragment pocisku po uderzeniu moździerza. Wylądował w pobliżu i uderzył w moje nogi. Zrobili mi jedną operację stawu kolanowego. Wypuścili mnie ze szpitala i powiedzieli, że zrobili wszystko, co mogli. Zacząłem pić, bo żaden środek przeciwbólowy nie pomaga. Jestem bezdomny, państwo mi nie pomaga, nikt mi nie pomaga - dodaje.
- Mężczyzna dołączył do Wagnera, doznał kontuzji, a teraz państwo się nim nie interesuje. Zjednoczeni jak nigdy dotąd - kpi estoński bloger Dmitri Masinski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.