Piotr Koper, który wcześniej poszukiwał złotego pociągu obecnie jest na tropie zatopionych ciężarówek. Założyciel Fundacji Złoty Pociąg w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" twierdzi, że zgłosił się do niego człowiek, który ze szczegółami opowiedział mu historię, o tym jak niemieckie ciężarówki miały wjechać na zamarznięte jezioro w pobliskiej Żarskiej Wsi i tam zostać zatopione.
Mamy relacje świadka, Niemca, który uczestniczył w akcji zatapiania tych ciężarówek. Chcemy sprawdzić te doniesienia - mówi poszukiwacz Piotr Koper.
Przygotowania do rozpoczęcia pracy na jeziorze pod Zgorzelcem trwały aż dwa lata. Potrzebna była wstępna weryfikacja terenu. Nurkowie sprawdzali widoczność w wodzie i strukturę dna.
Już na tym etapie mogę powiedzieć, że jest dość duża sensacja. Na dnie jeziora mamy kopalnię wapnia - mówi Piotr Koper w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Według relacji poszukiwacza na dnie jeziora znajduje się piec do wypalania wapna a także szeroka infrastruktura kopalni. Piotr Koper zdradza, że badania nieinwazyjne zostały już wykonane, teraz jeżeli konserwator zabytków wyda zgodę zaczną się badania inwazyjne.
Czytaj także: "Eksperyment" blisko Czarnobyla. Naukowcy mają problem
Poszukiwacz zapewnia, że wszystko jest już przygotowane do rozpoczęcia działania. Kiedy tylko wpłynie zgoda konserwatora zaczną się poszukiwania ciężarówek z muzealnymi zbiorami. Koper bierze jednak pod uwagę możliwość, że ktoś już wcześniej mógł wykraść cenne znaleziska.
Jesteśmy w blokach startowych. Mamy już ekipę nurków, która będzie to robiła, mamy archeologów, saperów podwodnych, sprzęt dograny, tylko czekamy na zielone światło. Jest duże prawdopodobieństwo, że te ciężarówki faktycznie tam były, ale czy na przestrzeni lat, to już nie zostało rozgrabione? Wyciągnięte? Wiemy, że obok jeziora była dziupla samochodowa. Złodzieje topili tam wraki samochodów. Część tych wraków mieszkańcy wyciągnęli już wcześniej. Czy przy okazji nie wyciągnęli też czegoś więcej?- mówi Piotr Koper z rozmowie z "GW".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.