15-letni Sebastian jakiś czas temu napisał list do posła Łukasza Litewki, w którym prosi o pomoc. Chłopiec napisał, że jest bardzo dobrym uczniem i od kilku lat razem z mamą żyje na ulicy Krakowa. Historia chłopca poruszyła wielu Polaków, który chętnie wpłacali pieniądze zna zbiórkę na pomoc dla nastolatka. Zebrano ponad 700 tys. zł.
Szkoła, do której chodził Sebastian nie miała pojęcia o trudnej sytuacji nastolatka. Matka Sebastiana nigdy też nie prosiła o pomoc urzędników miasta.
Okazuje się, że sytuacja jest bardziej złożona. Po nagłośnieniu sprawy, z 15-latekim i jego mamą próbowali skontaktować się krakowscy urzędnicy. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zaprosił ich na spotkanie, by omówić propozycje pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" w tej sprawie odbyło się tylko jedno spotkanie.
- Mama Sebastiana nie była jednak zainteresowana żadną z tych form pomocy. Powiedziała, że potrzebuje tylko pomocy prawnej. Umówiliśmy się na następne spotkanie na 26 sierpnia, ale na to spotkanie już się nie stawiła - mówi "GW" Agnieszka Pers, rzecznik MOPS w Krakowie.
Nieoficjalnie "GW" dowiedziała się, że mama Sebastiana miała zaprzeczać, że w ostatnich latach spali na ulicy. Kobieta nie była także zainteresowana znalezieniem stałej pracy, ale ma finansowe zobowiązania, które wymagają regularnej spłaty.
Poseł Łukasz Litewka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zapewnia, że dokładnie zweryfikował sytuację rodziny. - Podczas spotkania w Krakowie wysłuchaliśmy bardzo długiej opowieści, mama Sebastiana okazała dokumenty i przedstawiła informacje, na podstawie których uznaliśmy historię za wiarygodną - podkreśla poseł.
- W moim przekonaniu Sebastian zasługuje w 100 proc. na pomoc. Wiele się już w swoim życiu nacierpiał. Bezdomność ma różne twarze. Czy bezdomnym jest ten, kto śpi na dworze pół roku, dwa miesiące czy po dwa dni w tygodniu? - mówi poseł Litewka.
Polityk zapewnia również, że przed rozpoczęciem zbiórki, jego fundacja wiedziała o zobowiązaniach finansowych matki Sebastiana, a zebrane pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone wyłącznie na potrzeby chłopca.
- To nie wyklucza pomocy Sebastianowi. Wszystkie zebrane środki zaspokoją wyłącznie jego potrzeby. Po przeprowadzeniu zbiórki przyjęliśmy przejrzysty i skrojony pod chłopca model finansowania go i gwarantujący mu spokojną przyszłość - wyjaśnia "GW" poseł.