Dr Sean Conley pracuje jako osobisty lekarz Donalda Trumpa od marca 2018 r. Do niedawna unikał wystąpień publicznych i nie był szczególnie rozpoznawalny. Ale odkąd Donald Trump ogłosił, że jest zakażony koronawirusem, a dziennikarze z całego świata stoją przed drzwiami szpitala wojskowego Walter Reed w Waszyngtonie, oczekując jakichkolwiek informacji na temat stanu zdrowia prezydenta, jego lekarz znalazł się w centrum uwagi.
W sobotę rano czasu amerykańskiego dr Sean Conley powiedział, że objawy koronawirusa występujące u prezydenta ustępują. Zapewnił, że Donald Trump "czuje się bardzo dobrze" i przez 24 godziny nie miał gorączki.
W tej chwili zespół i ja jesteśmy niezmiernie zadowoleni z postępów, jakie poczynił prezydent - powiedział dr Sean Conley.
Czytaj także: Lekarze Trumpa zabrali głos. Najnowsze informacje
Zaledwie kilka minut później szef sztabu prezydenta Mark Meadows przedstawił zupełnie inną relację. Powiedział, że w ciągu ostatnich 24 godzin stan prezydenta był "bardzo niepokojący". Twierdził, że miał on gorączkę i spadł mu poziom tlenu we krwi. Dodał, że najbliższe dwie doby będą "krytyczne".
Pozornie sprzeczne oświadczenia wzbudziły obawy o to, czy komunikaty Białego Domu są wiarygodne. Jednocześnie media postanowiły dokładniej przyjrzeć się osobistemu lekarzowi Trumpa.
Kim jest dr Sean Conley?
40-letni Sean Conley pochodzi z Doylestown w Pensylwanii. Studiował na University of Notre Dame oraz Philadelphia College of Osteopathic Medicine. W 2006 r. uzyskał tytuł doktora medycyny osteopatycznej, która przyjmuje bardziej holistyczne podejście do leczenia, koncentrując się na stylu życia i czynnikach środowiskowych.
Conley służył w Międzynarodowych Siłach Wsparcia Bezpieczeństwa. Był dowódcą jednostki medycznej NATO w trakcie wojny w Afganistanie. Za uratowanie rumuńskiego żołnierza zranionego improwizowanym ładunkiem wybuchowym otrzymał Medal Zasług.
W marcu 2018 r. dr Sean Conley został osobistym lekarzem Trumpa. Zastąpił wówczas dra Ronny'ego Jacksona, którego prezydent mianował na szefa Departamentu ds. Weteranów USA.
Donald Trump brał lek na malarię
Pierwsze kontrowersje wokół lekarza Donalda Trumpa pojawiły się w maju tego roku, kiedy prezydent ogłosił, że wziął hydroksychlorochinę - lek na malarię, który miał chronić go przed koronawirusem. Wielu ekspertów podważało jej skuteczność.
Po wielu dyskusjach, które prowadziliśmy na temat dowodów przemawiających za i przeciw stosowaniu hydroksychlorochiny, doszliśmy do wniosku, że potencjalne korzyści z leczenia przeważają nad względnym ryzykiem - powiedział wówczas dr Conley.
Sean Conley zgodził się również na eksperymentalną terapię Donalda Trumpa. Po zachorowaniu na COVID-19 prezydent otrzymał dawkę "koktajlu przeciwciał", który wciąż znajduje się w fazie testów. Pojawiły się doniesienia, że przyjmuje także remdesivir, cynk, witaminę D i famotydynę.
Te leki, które teraz przyjmuję, i te, które się wkrótce pojawią, to są naprawdę cuda. Niektórzy krytykują mnie, kiedy tak mówię, ale to naprawdę wygląda jak cud boży - skomentował swoje leczenie Donald Trump.
Zobacz także: Donald Trump zakażony koronawirusem. Dr Paweł Grzesiowski: "Przez wiele miesięcy sobie drwił"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.