W minioną niedzielę około godziny 16:25 mundurowi z czarnkowskiej komendy otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 70-letniego mieszkańca Czarnkowa (woj. wielkopolskie).
Stróżów prawa poinformowała żona zaginionego z relacji której wynikało, że jej mąż kilka godzin wcześniej wybrał się na grzyby w okolice miejscowości Hamrzysko-Gniewomierz - relacjonuje policja.
Mężczyzna po godzinie 15:00 skontaktował się z żoną przez telefon komórkowy, informując o tym, że stracił orientację w terenie, źle się czuje, leży w błocie i nie ma czucia w nogach. Kobieta próbowała szukać męża na własną rękę, lecz bezskutecznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oficer dyżurny natychmiast wysłał na miejsce wskazane przez zgłaszającą policyjny patrol z Czarnkowa i Wielenia. Policjanci bezzwłocznie udali się pieszo w kierunku, gdzie mężczyzna miał wejść do lasu.
Po przejściu około kilometra usłyszeli głośne nawoływanie o pomoc. Pobiegli w stronę, z której dochodziły krzyki, a tam zauważyli zaginionego, który nie był w stanie się poruszać.
Jego część ciała od pasa w dół znajdowała się w błocie. Mundurowi wydostali 70-latka z błota, jednak mężczyzna nie czuł swoich nóg i nie mógł samodzielnie na nich ustać.
Z uwagi na stan zdrowia mężczyzny oraz grząski i trudny teren leśny, dyżurny wezwał do pomocy druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kruczu. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu służb mężczyzna został przetransportowany na noszach ratunkowych i przekazany załodze kartki pogotowia, która zadecydowała o przewiezieniu go do szpitala.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.