Na fanpage na Facebooku "Pogromcy Szkodników" udostępniono zdjęcie jeża. Jednak jego historia nie należy do tych słodkich. Dzieje się tak, gdyż trafił on do Jeżonautów z poważnymi objawami zatrucia chemicznego.
To wszystko za sprawką popularnych i powszechnie stosowanych trutek na ślimaki (w postaci niebieskich albo zielonych kuleczek), które wraz z obecnością ślimaków wysypywane są kilogramami na Wasze ogródki - tłumaczy fanpage.
Podkreślmy, że metaldehyd zawarty w takich preparatach jest dosyć mocną substancją czynną, która eliminuje mało humanitarnie ślimaki, przy okazji zanieczyszczając okolice.
Gdy takiego zatrutego ślimaka zje inne zwierzę (np. jeż, ptak czy wasz psiak czy kociamber) dojdzie do zatrucia wtórnego - informuje strona "Pogromcy Szkodników".
Czytaj więcej: Zachował się jak potwór. Zrobił im to betonową płytą
Zwierzę wówczas będą wymiotować, mieć biegunkę. Może dojść też do silnego pobudzenia lub porażenia centralnego układu nerwowego. Mało tego mogą pojawić się ataki padaczkowe z obrzękiem mózgu. Mogą też zacząć się się problemy z oddychaniem, konwulsje. Niestety najgorszą opcją jest śmierć.
W odróżnieniu od trutek na szczury przy metaldehycie nie ma żadnego skutecznego antidotum - pozostaje płukanko układu pokarmowego oraz leczenie objawowe a więc mega ważny jest tutaj czas - czym prędzej zwierzę trafi pod opiekę veta tym większe szanse na przeżycie będzie miało - podkreśla fanpage.
Czytaj również: "Rozrywające serce". Zwierzęta połączyła wyjątkowa przyjaźń
Apel
We wpisie podkreślono, aby unikać preparatów, w których znajduje się metaldehyd. Dodano, że jest wiele innych sposobów na walkę ze ślimakami.
Macie preparaty na ślimaki, które mają w swoim składzie metaldehyd? Nie używajcie ich - apeluje.
Jak przekazali "Pogromcy Szkodników" jeż nie przeżył.
Czytaj także: Tak należy postępować na widok jeża. Ważny apel