Potworny incydent miał miejsce w czwartek 23 lutego w centrum Białegostoku. Przypadkowi przechodnie byli świadkami, jak z balkonu na wysokości drugiego piętra jednej z kamienic ktoś wyrzucił psa.
Zwierzę spadło prosto na chodnik. Przerażeni świadkowie zdarzenia natychmiast poinformowali o sprawie policję. Wysłany na miejsce patrol zastał czworonoga leżącego bez ruchu na ziemi. Na szczęście pies żył.
Zwierzak był zaniedbany, ledwo oddychał. Jak ustalili policjanci, zwierzę zostało wyrzucone z balkonu z 2 pięta i spadło na beton. Osoby zgłaszające widziały na tym balkonie kobietę, która schowała się do mieszkania - podała w komunikacie białostocka policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrzuciła psa z balkonu. Kobieta była pijana
Mundurowi próbowali dostać się do mieszkania, z którego zostało wyrzucone zwierzę, ale nikt nie otworzył drzwi. Udało im się to dopiero kilka godzin później, dzięki sygnałowi otrzymanemu od osób postronnych.
Później policjanci otrzymali ponowne zgłoszenie, że lokator mieszkania, z którego został wyrzucony pies, próbuje dostać się na klatkę i nie może wejść. Funkcjonariusze ponownie pojechali na miejsce i razem z mężczyzną weszli do mieszkania - przekazał oficer prasowy KMP Białystok.
Wewnątrz funkcjonariusze zastali 42-letnią kobietę i jej konkubenta. Jak wskazali mundurowi, będący w mieszkaniu mężczyzna "nie krył zdziwienia i nie wiedział, co się stało z jego psem". W podobnym tonie wypowiadała się kobieta. Zaprzeczała, by tego dnia wychodziła na balkon, lecz świadkowie mówili co innego.
Ostatecznie funkcjonariusze zdecydowali się zatrzymać 42-latkę. Badanie alkomatem wykazało blisko 2 promile w wydychanym przez nią powietrzu. Kobieta trafiła do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwieje, może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
To cud, że pies przeżył
Pies jeszcze tego samego dnia został zabrany do weterynarza przez pracowników białostockiego schroniska. Badania ujawniły liczne krwiaki wewnętrzne, ale na szczęście jego stan jest stabilny. Pracownicy schroniska poinformowali w piątek na Facebooku, że pies oprócz obrażeń spowodowanych wypadkiem ma wiele innych dolegliwości, związanych z długotrwałym zaniedbywaniem.
Muniek jest psem, który ewidentnie był zaniedbywany od dłuższego czasu - co na zdjęciach jest wyraźnie widoczne. Sierść to był cuchnący filc z dodatkami zaschniętych odchodów i zgniłego jedzenia. Pazury i zęby w stanie opłakanym. Ktoś od długiego czasu bardzo Munia nie kochał - czytamy w poruszającym poście TOZ Białystok.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.