Chłopiec miał wyjątkowego pecha. W letnim pensjonacie nad Morzem Czarnym jedną z atrakcji było mini-zoo, gdzie przebywały dwa niedźwiedzie. Nikita zbliżył się do ich klatki. Te natychmiast rzuciły się na 11-latka, wciągając go do środka. Jak się okazało, nie były one ani trochę przyjazne dzieciom. Szalejące niedźwiedzie zaczęły rzucać chłopcem jak piłką. Obrażenia były zbył poważnie, dziecko zmarło.
Chłopczyk zginął, bo chciał zrobić sobie zdjęcie z niedźwiedziem.
Całe zdarzenie obserwowały dwie koleżanki Nikity, którym rzekomo chłopiec chciał zaimponować, drocząc się z bestiami. 11-latek wpadł również na pomysł, by zrobić sobie zdjęcie z dwoma drapieżnikami, ale wtedy zbliżył się już o krok za blisko i rozwścieczone niedźwiedzie przechwyciły chłopca do środka.
Przerażone dziewczynki patrzyły na to, jak drapieżniki gryzły i rzucały bezbronnym kolegą po ścianach klatki. Koleżanki wołały o pomoc i dzwoniły do rodziców, jednak pomoc nadeszła za późno.
Personel kurortu musiał zastrzelić dwie bestie, aby można było się dostać do nieruchomego i zakrwawionego chłopca. Jak poinformowały rosyjskie władze, wszczęto postępowanie karne przeciw właścicielom pensjonatu w sprawie spowodowania śmierci poprzez zaniedbanie. Od tej pory burmistrz Soczi Aleksiej Kopaygorodsky wprowadził zakaz prowadzenia mini-ogrodów zoologicznych w ośrodkach wypoczynkowych.