Rezydenci w szpitalnej poradni i gorączkowe poszukiwanie nowych ginekologów chcących podjąć się pracy w owianej złą sławą placówce.
Tak po głośnej aferze ze śmiercią ciężarnej Doroty wygląda oddział ginekologiczno - położniczy Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu.
Czytaj także: "Komnata dla dziecka". Abp Jędraszewski mówi o kobietach
Dyrektor placówki, Marek Wierzba zapowiada, że jeśli nie znajdzie nowych lekarzy, albo zatrudnieni w szpitalu specjaliści nie odstąpią od swoich decyzji o rezygnacji, od października oddział czekają ostre cięcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szpital będzie musiał ograniczyć liczbę pacjentek przyjmowanych na oddział ginekologiczno-położniczy i liczbę przeprowadzanych zabiegów - mówi w rozmowie z Radiem Zet.
Reakcja lekarzy to efekt zmian, jakie po aferze z ciężarną Dorotą analizując sytuację szpitala, wprowadził powołany przez dyrektora pełnomocnik ds. restrukturyzacji oddziału ginekologiczno-położniczego.
Pełnomocnik zalecił lekarzom ginekologom ograniczenia w pracy w prywatnych gabinetach tak, aby mogli bardziej angażować się w leczenie pacjentek w państwowej placówce.
Ponadto w nowotarskiej placówce od maja trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pacjentki, prowadzi je Prokuratura Regionalna w Katowicach. Zdaniem Rzecznika Praw Pacjenta w szpitalu naruszono prawo kobiety do leczenia zgodnie z wiedzą medyczną i prawo do rzetelnej informacji o stanie zdrowia.