Na Florydzie zamordowano dwóch agentów FBI. Do tragedii doszło 2 lutego, gdy agenci wykonywali nakaz przeszukania domu domniemanego pedofila w kompleksie apartamentów Sunrise około 6 rano. Wśród poszkodowanych było również trzech innych funkcjonariuszy.
Głos w sprawie tragedii zabrał Joe Biden. Prezydent USA przekazał kondolencje rodzinom w imieniu swoim oraz wiceprezydent Kamali Harris i nowego szefa Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Alejandro Mayorkasa.
Na wstępie powiem w imieniu całej naszej trójki, że nasze serca kierują się ku rodzinom tych agentów specjalnych FBI - powiedział Biden.
Prezydent podkreślił, jak bardzo ceni służbę agentów FBI. Zaznaczył, że każdy z nich codziennie na służbie ryzykuje wiele. Dodał, że ma świadomość obaw każdej z rodzin dotyczących niebezpieczeństw, które mogą się pojawić.
Każdego dnia każdy z tych ludzi naraża swoje życie na szwank - przyznał prezydent.
Tragiczna strzelanina wydarzyła się niespodziewanie. Agenci FBI udali się do apartamentu, na który mieli wystawiony nakaz przeszukania. Strzelec obserwował ich przez kamerę dzwonkową. Miami Herald informuje, że sprawca otworzył ogień z karabinu szturmowego. 36-letni Daniel Alfin i 43-letnia Laura Schwartzenberger nie mieli szans na przeżycie. Mordercy nadal nie zidentyfikowano.
Poinformowano mnie dzisiaj o tej tragedii i wiem, że FBI zbiera informacje o tym, jak to się stało i co się stało. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak te rodziny się czują - powiedział Biden.