W Kościele brakuje księży. Mało tego - brakuje także powołań, a więc duchownych, którzy w przyszłości mieliby sprawować funkcje kościelne i wychowywać w wierze kolejne pokolenia Polaków, coraz bardziej niechętnych do wiary i nieufających instytucji Kościoła Katolickiego.
W seminariach diecezjalnych w roku 2021 naukę rozpocznie zaledwie 242 kleryków. W zakonach jest ich o ponad połowę mniej, bo 114. Razem więc jest to niewielka liczba 356 przyszłych duchownych, nie mówiąc już o tym, że zapewne część z nich stwierdzi z czasem, że seminarium "to nie to" i po drodze odejdzie.
W roku 2020 było to 441 chętnych. Spadek? O ok. 20 proc. w ciągu roku.
W Polsce kryzys powołań jest ogromny. Co jest tego powodem? W rozmowie z eKAI ks. dr Piotr Kot postanowił spróbować odpowiedzieć na to pytanie.
Kościół Katolicki przeżywa ogromny kryzys powołań. Powód?
Co jest powodem zmniejszenia się liczby powołanych? Dlaczego tak wielu młodych ludzi nie chce dołączyć do zakonów czy to dominikanów, czy jezuitów - dwóch najpopularniejszych zakonów w Polsce? Dlaczego tak mała liczba mężczyzn chce swoje życie poświęcić na bycie wikariuszem w parafii? Przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych twierdzi, że młodzi ludzie mogą mieć różne "opory".
Czasami oceniają siebie za niegodnych lub niezdolnych do takiego życia. Za tym mogą się kryć trudne historie w przeszłości: brak odpowiednich wzorców w domu rodzinnym, wczesne uzależnienia, problemy osobowościowe, a także zaburzenia tożsamości.
"Inni mają opory, żeby pójść za głosem powołania, bo wokół nich jest utrwalany negatywny obraz Kościoła i kapłaństwa. Obecnie ten czynnik jest wzmocniony przez kryzys związany z nadużyciami seksualnymi".
Jest jeszcze inny czynnik. Młodzi ludzie we współczesnym świecie mają silne tendencje indywidualistyczne. Kariera, samorealizacja, kultura eventowa, a do tego hiperindywidualizm w przeżywaniu wiary. Żyjąc taką logiką, trudno o podjęcie decyzji o poświęceniu własnego życia dla innych. To bowiem zawsze prowadzi do jakiegoś ograniczenia, do rezygnacji z własnych dążeń, a czasami do konieczności korekty sposobu myślenia - komentuje ks. dr Piotr Kot dla eKAI.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.