Był wtorek około godziny 22, kiedy do dyspozytora policji w Gdyni wpłynęło zgłoszenie, że w pobliżu ul. Ejsmonda starym samochodem marki ford porusza się kobieta pod znacznym wpływem alkoholu. Na miejsce natychmiast wysłany został patrol, który jak się później okazało, spotkał kobietę w trakcie podróży na SOR.
Wiozła ona tam jedną z pasażerek, która skarżyła się na uraz głowy. Ten miał nastąpić po tym, jak wypadła z driftującego przy Polance Redłowskiej auta. Jak precyzują funkcjonariusze, miała ona w pewnym momencie otworzyć szybę i usiąść na drzwiach. Niestety w pewnym momencie straciła ona równowagę i częściowo upadła na ziemię.
W efekcie doznała urazu głowy. Początkowo nie chciała udać się do szpitala, jednak już po chwili miała się gorzej poczuć. Na SOR postanowiła zawieźć ją pijana 20-latka, której podróż przerwali jednak policjanci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Śmierć Natalii z Andrychowa. Znajoma rodziny przemówiła
Pijana chciała zawieźć koleżankę do szpitala
Funkcjonariusze pojechali do szpitala, gdzie zastali 20-letnią mieszkankę Gdańska. Mundurowi ustalili, że wcześniej kobieta, jadąc z dwiema pasażerkami, świadomie wprowadziła pojazd w kontrolowany poślizg na Polance Redłowskiej. W trakcie driftowania jedna z pasażerek otworzyła szybę, usiadła na drzwiach wychylając się poza pojazd i w pewnym momencie utraciła równowagę. Następnie częściowo wypadła poza obręb forda i uderzyła częścią ciała o nawierzchnię – relacjonują policjanci.
W trakcie interwencji okazało się, że kobieta miała w organizmie ponad promil krwi. Jej konto dodatkowo obciążał fakt, że nie posiadała ona uprawnień do prowadzenia pojazdów. Obecnie jej sprawa skierowana została do sądu, który zadecyduje o dalszym losie 20-latki.