Od dłuższego czasu Legionowo ma problem z dużą liczbą dzików w mieście. Zwierzęta w poszukiwaniu jedzenia przemieszczają się ulicami nawet w ciągu dnia. Straż miejska przepędza je z powrotem do lasu, ale sytuacja coraz bardziej wymyka się spod kontroli.
Strażnicy miejscy tłumaczą, że zależy im na bezpieczeństwie mieszkańców Legionowa i podkreślają, że problem dzikich zwierząt w mieście jest złożony.
Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców Legionowa. Nie chcemy, aby ktokolwiek ucierpiał w spotkaniu z dzikiem. Dlatego doraźnie prowadzimy te akcje - powiedział Adam Nadworski, komendant straży miejskiej w Legionowie w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nadworski uważa, że należałoby stworzyć odpowiedni system prawny w obszarze tego problemu. - Taka neutralizacja zagrożenia powinna wynikać z przepisów, na poziomie odpowiedniej ustawy. W tej chwili mamy galimatias. Takie przepychanie się między instytucjami opiniami prawnymi. To nie działa na korzyść mieszkańców – powiedział.
Strażnicy miejscy działają wraz z myśliwymi, którzy uważają, że rozwiązaniem jest odstrzał zwierząt. - Zaganianie dzików do lasu to najskuteczniejsza, dostępna metoda. Tam bezpiecznie możemy realizować swoje zadania, czyli odstrzał – stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" Artur Bieńkowski z legionowskiego koła łowieckiego Sęp.
Dziki przychodzą do miasta skuszone łatwym dostępem pożywienia, np. ze śmietników czy wprost od mieszkańców. Są to zwierzęta bardzo inteligentne, zapamiętujące miejsca, gdzie łatwo znajdą pożywienie.
Apelujemy do legionowian, aby nie dokarmiali dzików. To powoduje, że wracają do miasta, bo doskonale pamiętają, gdzie ostatnio zdobyły pożywienie - zaapelował Adam Nadworski.