Obydwa dramaty dzielił zaledwie kilometr. Jak podaje portal "Nowa Oleśnica" pierwszy dramat rozegrał się przy ul. Klonowej. Doszło do niego wczoraj (18 listopada) w godzinach popołudniowych. Służby ratownicze dostały wezwanie do 19-latki poruszającej się na wózku inwalidzkim. U młodej kobiety doszło do zatrzymania krążenia.
Najpierw na miejsce przyjechali strażacy, którzy podjęli walkę o życie 19-latki. Później resuscytację krążeniowo-oddechową kontynuowali przybyli na miejsce ratownicy pogotowia. Niestety, kobiety nie udało się uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chwilę później doszło do drugiej tragedii
Dziennikarze "Nowej Oleśnicy" podają, że do drugiej tragedia doszło dzisiaj (19 listopada) przy ul. Poniatowskiego. Tam z kolei ofiarą został 5-letni chłopiec. W akcji ratowniczej dziecka udział brał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratowniczego.
W tym przypadku także doszło do nagłego zatrzymania krążenia chłopca. Jego życia również nie udało się uratować.
Portal "Nowa Oleśnica" podaje, że obydwie sytuacje są dowodem na to, że w powiecie oleśnickim jest problem "z opóźnieniami w dotarciu karetek pogotowia".
Czytaj także: Niemiec poszedł do polskiego urzędu. "To mi się podoba"
Strażacy, którzy w pierwszej kolejności pojawili się na miejscu, choć są przeszkoleni, nie są specjalistami w ratowaniu zdrowia, a ich głównym zadaniem jest walka z pożarami - stwierdzili oleśniccy dziennikarze.