12 stycznia w Piekarach Śląskich Patrycja spotkała się ze swoim chłopakiem. W pewnym momencie wybuchła awantura. Chłopak był na tyle wściekły, że chwycił za nóż i zaczął atakować dziewczynę.
Czytaj także: Szturm na Kapitol. Policjanci robili sobie selfie
Zadał jej wiele ciosów. Trafiał m.in. w brzuch czy gardło. Po ataku szału ukrył zwłoki Patrycji w zaroślach. Najprawdopodobniej do morderstwa doszło krótko po tym, jak dziewczyna wyjawiła, że jest w ciąży.
Rodzice zamordowanej nastolatki przyznają, że dziewczyna nigdy nie sprawiała problemów wychowawczych. - Patrycja byłą wesołą i piękną dziewczynką. Z przyjemnością uczyła się języka angielskiego i niemieckiego. Bardzo też lubiła sport – mówi w rozmowie z "Faktem" pani Marzena Pałoń, mama Patrycji.
Wydawało mi się, że byłyśmy przyjaciółkami. Nie miałyśmy przed sobą żadnych tajemnic - dodaje.
"Sprawiał wrażenie dobrego chłopaka"
Rodzice Patrycji znali chłopaka córki. Nie zauważyli w nim niczego niepokojącego.
Znaliśmy Kacpra, sprawiał wrażenie dobrego chłopaka. Jeździł z nami na wycieczki, z mężem na ryby. Nie przyszłoby mi do głowy, że mógłby skrzywdzić naszą córkę - podkreślają rodzice dziewczyny, cytowani przez "Fakt".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.