Na pokładzie samolotu Cessna 206 znajdowało się siedem osób, w tym czworo dzieci. 1 maja maszyna zniknęła z radarów. Było to w okolicy San José del Guaviare, docelowego miejsca podróży.
Jak się okazało, samolot rozbił się w gęstej dżungli. Zanim doszło do tragedii, pilot zgłosił, że ma problemy z silnikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy ratownicy odnaleźli wrak samolotu, odkryto zwłoki pilota. Następnego dnia odnaleziono zwłoki dorosłych pasażerów: kobiety i mężczyzny. Nadal nie wiadomo było jednak, co stało się z dziećmi, które podróżowały samolotem wraz z matką.
Choć spodziewano się najgorszego, okazało się, że wydarzył się prawdziwy cud. Dzieci w wieku trzynastu, dziewięciu i czterech lat oraz jedno 11-miesięczne niemowlę, przeżyły katastrofę samolotu, o czym poinformował na Twitterz prezydent Kolumbii.
Po żmudnych poszukiwaniach prowadzonych przez nasze wojsko znaleźliśmy czwórkę dzieci, które zaginęły po katastrofie lotniczej w Guaviare. Radość dla kraju - napisał Gustavo Petro.
Dzieci przeżyły katastrofę lotniczą. Wybudowały szałas
Rodzeństwo przetrwało w dżungli bez opieki. Przez ponad dwa tygodnie dzieci były zdane tylko na siebie!
Najpierw odnaleziono kilka przedmiotów należących do dzieci. Potem natrafiono na resztki pożywienia (dzięki czemu można wywnioskować, że dzieci jadły głównie owoce). W końcu okazało się, że zaradne dzieciaki wybudowały sobie... szałas z patyków i gałęzi i to w nim znalazły schronienie.
Podczas akcji poszukiwawczej z pokładu helikoptera nadano wiadomość nagraną przez babcię dzieci. Kobieta prosiła, by maluchy pozostały w miejscu, w którym się znajdują, żeby ułatwić ratownikom zadanie. W końcu akcja zakończyła się sukcesem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.