Kierowca ciężarówki Dmitrij Czikwarkin podwiózł dwie dziewczynki w wieku 3 i 10 lat do opiekunki na prośbę ich rodziców. Gdy 25-letnia Waleria Dunewa, matka 3-latki, przyszła odebrać dzieci, te powiedziały jej, że 48-latek "dotykał je poniżej pasa".
Kobieta opowiedziała o tym swojemu partnerowi, ojcu 10-latki. Para była wściekła i postanowiła sama wymierzyć sprawiedliwość rzekomemu pedofilowi.
Rodzice dzieci poprosili o pomoc trzech znajomych mężczyzn. Gdy grupa znalazła 48-letniego kierowcę, zgwałciła go i zabiła.
Znaleźli mężczyznę, który wcześniej podwiózł dzieci. Najpierw został zgwałcony... Potem bili go w głowę tą samą rurą, łamiąc mu czaszkę - przekazali śledczy.
Kobieta, która opiekowała się dziećmi, również została zaatakowana, gdy próbowała stanąć w obronie swojego przyjaciela. Kierowca ciężarówki żył, gdy grupa odeszła, jednak później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Zabili mężczyznę, który miał molestować ich dzieci. Okazało się, że był niewinny
Policja przekazała, że zabity mężczyzna był niewinny. Dziewczynki zostały przesłuchane i przyznały, że ich oskarżenia były "żartem".
Chciał tylko pomóc podwieźć dzieci, a został zabity. On nigdy nie skrzywdziłby dzieci - powiedział gazecie "Komsomolskaja Prawda" znajomy 48-latka.
Rodzice dzieci oraz ich 27-letni przyjaciel zostali aresztowani pod zarzutem morderstwa. Policja poszukuje dwóch pozostałych mężczyzn, którzy brali udział w ataku.
Zobacz także: "Opowiem ci o zbrodni": koszmarne morderstwo nastolatków