Seryjny morderca dzieci został zabity przez mieszkańców swojej rodzinnej wioski kilka dni po ucieczce z aresztu. Masten Milimo Wanjala trafił do aresztu w lipcu w związku z zaginięciem dwojga dzieci.
Mordował dzieci i pił ich krew
Agenci służb specjalnych byli na jego tropie w zachodniej Kenii, ale niestety został zauważony przez mieszkańców wioski Bungoma i pobity na śmierć, zanim nasi agenci ponownie go aresztowali – napisał w piątek na Twitterze The Directorate of Criminal Investigations Kenya (DCI).
Bruno Shioso, rzecznik policji w Kenii, przekazał agencji Reutera, że obecnie eksperci sprawdzają, czy zwłoki faktycznie należą do poszukiwanego mordercy. Shioso dodał, że Wanjalę zauważyły dzieci wracające ze szkoły i natychmiast powiadomiły dorosłych. Tłum mieszkańców zapędził 20-latka do jednego z domostw i tam dokonano zemsty.
Czytaj także: Słynny kierowca motoambulansu miał poważny wypadek. Marcin "Borkoś" Borkowski jest w ciężkim stanie
Masten Milimo Wanjala został zatrzymany 14 lipca w związku z zaginięciem dwojga dzieci w wieku 12 i 13 lat. Podczas przesłuchania 20-latek powiedział, że porwał i zamordował dzieci. Wyznał także, że w ciągu ostatnich pięciu lat zamordował także kilku innych chłopców. Kenijczykowi udowodniono 10 zabójstw na nieletnich, ale policja podejrzewa, że liczba ta może wynosić nawet 14. Wanjala nie tylko zabijał, ale także wypijał krew swoich ofiar.
Czytaj także: Polski "morderca koronawirusa". Tak twierdzą Amerykanie
20-latek miał stawić się przed sądem w środę, ale dzień wcześniej uciekł z więzienia. Rozpoczęła się obława, a gubernator Nairobi, Mike Sonko, zaoferował nagrodę w wysokości 200 tys. szylingów kenijskich każdemu, kto mógłby pomóc oficerom w zlokalizowaniu Wanjali.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.