Według ustaleń "Las Vegas Sun" roczna Sayah Deal została pozostawiona w samochodzie łącznie na około godzinę. Jej ojciec, Sidney Deal, zostawił uruchomiony silnik z kluczykami, ale po powrocie nie mógł otworzyć drzwi do auta.
Dziecko zmarło w samochodzie. Ojciec nie zgadzał się na zbicie szyby
Świadkami zdarzenia byli brat 27-latka oraz pracownik metra. Ponieważ na zewnątrz panowała wysoka temperatura, nalegali oni, aby Sidney Deal wybił szybę i czym prędzej wyjął córkę z rozgrzanego auta. Mężczyźni oferowali swoją pomoc w akcji ratunkowej lub zatelefonowaniu do ślusarza.
Mimo nalegań Sidney Deal zbagatelizował zagrożenie. Oświadczył, że zostawił włączoną klimatyzację, więc Sayah jest zupełnie bezpieczna. Nawet gdy dziewczynka straciła przytomność, 27-latek upierał się, że tylko usnęła. Swoją decyzję motywował kosztami wstawienia nowej szyby do niedawno zakupionego auta.
Przeczytaj także: Dramatyczna akcja w Warszawie. Dziecko w nagrzanym samochodzie nie dawało znaku życia
W międzyczasie Sidney Deal skontaktował się z ubezpieczycielem. Zaoferowano mu wysłanie lawety, jednak 27-latek odmówił ze względu na koszt takiej usługi. Ostatecznie na miejscu zjawili się funkcjonariusze policji i to oni wybili szybę w samochodzie. Jednak było za późno – mała Sayah zmarła w wyniku przegrzania. Associated Press podaje, że tragicznego dnia temperatura powietrza wynosiła aż 35 stopni Celsjusza.
Przeczytaj także: Płock. Pożar samochodu. W środku był 5-letni chłopiec
Sidney Deal został aresztowany przez policję. Mężczyźnie postawiono zarzut zaniedbania dziecka, które w konsekwencji doprowadziło do "poważnych obrażeń ciała". Sam 27-latek utrzymuje wersję, zgodnie z którą był przekonany, że córka zasnęła, a nie straciła przytomność.