Sprawa założona przez mamę Franka ciągnie się od 2021 roku. To wtedy kobieta zgłosiła policji obecność antyaborcyjnych billboardów fundacji Pro Prawo do życia przy trasie z Opola do Wrocławia.
Syn zobaczył billboardy przedstawiające z jednej strony te same bulwersujące zdjęcia, a obok nich Adolfa Hitlera, znów wpadł w panikę. Musieliśmy zjechać z trasy, by go uspokoić. To nie było proste - opowiada w rozmowie z radiem Tok FM.
Sprawa przez policję została skierowana do Sądu Rejonowego w Opolu i toczyła się przeciwko regionalnym przedstawicielom fundacji Pro Prawo do Życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mam żadnej możliwości ochrony dziecka przed tym strasznym widokiem, który absolutnie nie jest dla niego przeznaczony - skarży się matka Franka.
A biegły psychiatra po przebadaniu chłopca wykazał, że dziecko w wyniku kontaktu z takimi treściami ma objawy stresu pourazowego i boryka się z ogromnym lękiem.
Dodatkowo wojna w Ukrainie wzmocniła lęki w dziecku. "Zaczął mówić o tym, że Putin zachowuje się jak Hitler. Pytał, czy u nas będzie wojna, czy Putin będzie zabijał dzieci tak jak na tych billboardach" - opowiada matka cytowana przez portal TOK FM.
Opolski sąd oddalił wniosek, tłumacząc, jak czytamy na portalu TOK FM, że "w Kodeksie wykroczeń nie ma przepisu, z którego mógłby go skazać".
Kobieta zapowiada apelacje i na swoim Facebooku zachęca do finansowego wsparcia zrzutki na ten cel. "Szykuje się długa batalia sądowa, do której doszła nieplanowana apelacja. Jeśli macie wolę wsparcia mnie w tej drodze, będę wdzięczna" - pisze i podkreśla, że czasu zostało niewiele, bo 5 lutego sprawa ulegnie przedawnieniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.