Młoda dziennikarka poszła na całość na imprezie swingersów. Duńskie Radio4 wyemitowało reportaż o ponownym otwarciu klubów dla swingersów, które długi czas były zamknięte z powodu przepisów pandemicznych. Słuchacze mogli być zaskoczeni, bowiem dziennikarka nagrała swój udział w imprezie.
"Uwaga, zrobiło się gorąco i mokro, zarówno dla rozmówcy, jak i naszej reporterki" ostrzegli redaktorzy, którzy opublikowali nagranie na Twitterze. Louise Fischer odwiedziła Swingland w Ishoj i spędziła tam kilka godzin, aktywnie biorąc udział w imprezie.
Na nagraniu słychać głośne jęki jej i reszty towarzystwa. "Co teraz widzisz?", spytała w pewnym momencie Fischer mężczyznę, który odpowiedział, że wspaniałą kobietę, która nigdy wcześniej nie była w klubie swingersów. Dziennikarka wyjaśniła później, że rozmawiała z gośćmi przy kieliszku wina, a potem przenieśli się na duże łóżko stojące na środku pomieszczenia.
Nie planowałam takiego przebiegu sprawy, ale to wyszło naturalnie. To część mojej pracy, dawać ludziom wgląd do świata, do którego nie każdy ma dostęp - powiedziała Fischer w rozmowie z duńskim portalem BT.
Uwaga! Poniższe nagranie audio tylko dla dorosłych.
Goście klubu mieli być wcześniej spięci i niechętni do rozmów nagrywanych przez dziennikarkę. Kiedy jednak Fischer przyłączyła się do zabawy, rozluźnili się i o wiele chętniej z nią rozmawiali. "Cieszę się, że udało mi się zdobyć ich zaufanie, wchodząc do ich świata". Dziennikarka podkreśla, że wiele osób gratulowało jej odwagi i dobrego reportażu.
To było kompletnie niepotrzebne, tylko wymówka dla numerku. Gdyby mężczyzna puścił swoje jęki w radiu, miałby cały kraj przeciwko sobie - uważa część komentujących na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.