Głośno sprzeciwiał się organizacji sylwestra pod Wielką Krokwią, został okrzyknięty wrogiem władzy.
O tym, jak przez lata rządów Prawa i Sprawiedliwości próbowano nadszarpnąć jego imię w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" opowiedział założyciel "Tygodnika Podhalańskiego" i uznany dziennikarz Jerzy Jurecki.
Okazuje się, że niezgoda na organizację głośnej i zagrażającej dzikim zwierzętom imprezy nieopodal Tatrzańskiego Parku Narodowego była jednym z powodów do szkalowania lokalnego dziennikarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy Jurecki wprost mówił o zagrożeniach, jakie dla przyrody niesie ze sobą sylwester marzeń blisko cennych przyrodniczo terenów, w Wiadomościach zaczęły regularnie pojawiać się materiały na jego temat ukazujące go w negatywnym świetle.
Nadepnęliśmy na odcisk Telewizji Polskiej, która próbowała mnie przedstawiać w złym świetle. Im się wydawało, że takimi materiałami mogą łatwo zniszczyć lokalną gazetę. Ale nie ugięliśmy się - wspomina w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej Jurecki.
I opowiada, że mimo iż odmówił udzielenia wywiadu dziennikarzom TVP w obawie o zmanipulowanie nagrania, ci kilka dni z rzędu czatowali na niego pod redakcją "Tygodnika Podhalańskiego".
Na temat działań TVP pod rządami PiS dziennikarz mówi o "mechanizmach tworzenia nieprawdziwego obrazu rodem z PRL". Przytacza też, jak medium traktowało protesty młodych w obronie przyrody.
Młodzi ludzie szczerze mówili o ochronie przyrody (...) Byli prowokowani pytaniami o politykę i związki z "Tygodnikiem". Mówili: "To nasza inicjatywa, nikt nam niczego nie podpowiadał, jesteśmy też apolityczni". (...) Dowiedzieli się z ekranu państwowej telewizji, że nie tylko była ich garstka, ale sterowali nimi działacze KOD albo Platformy Obywatelskiej. - opowiada w rozmowie z "GW" dziennikarz.
Czytaj także: Dramatyczna oglądalność. Podali wyniki TVP Info
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.