Zgodnie z planem Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego miałby wysyłać pasażerów z Gwinei i Demokratycznej Republiki Konga na 5 lub 6 lotnisk, na których przejdą podstawowe badania zdrowotne pod kątem wirusa Ebola.
Dokładne szczegóły kontroli nadal są opracowywane i omawiane w Białym Domu i Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Jeśli zostaną zatwierdzone, powinny wejść w życie w ciągu najbliższych 24 godzin.
17 lutego Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała o wykrytych przypadkach wirusa Ebola w Gwinei. Spośród siedmiu zgłoszonych przypadków pięć osób zmarło. Pozostałe dwie osoby przebywają w odosobnieniu w specjalnych ośrodkach opieki zdrowotnej. WHO podała wówczas, że konkretny szczep wirusa nie został jeszcze określony.
18 lutego WHO wysłała biuletyn do agencji rządowych USA z informacją, że ryzyko rozprzestrzenienia się choroby w kraju jest bardzo wysokie, biorąc pod uwagę nieznaną wielkość, czas trwania i pochodzenie ogniska wirusa.
Czytaj także: Jill Biden mówi o rozwodzie. Szczere wyznanie
Według WHO sześć krajów graniczących z Gwineą finalizuje swoje krajowe plany gotowości do walki z chorobą.
Wyciągnęliśmy ciężkie lekcje z historii i wiemy jak ważna jest gotowość w przypadku Eboli i innych sytuacji zagrożenia zdrowia. Działaj teraz albo zapłać później w postaci utraconych istnień ludzkich i zrujnowanych gospodarek. Systematyczny nadzór, kompleksowe przygotowania i silna, transgraniczna koordynacja mają kluczowe znaczenie dla wykrywania wszelkich przypadków i zapewnienia, że zostaną one szybko odizolowane, poddane leczeniu, a osoby z grupy wysokiego ryzyka zostaną jak najszybciej zaszczepione - powiedział dr Matshidiso Moeti, dyrektor regionalny WHO na Afrykę.
W osobnym alercie WHO, wysłanym 11 lutego, wyszczególniono doniesienia o wybuchach epidemii Eboli w Demokratycznej Republice Konga. Od 2017 r. w Kongo miało miejsce pięć ognisk choroby, w tym jedno trwało od 2018 do 2020 r. powodując śmierć prawie 2,3 tys. osób. Obecna epidemia występuje w tym samym regionie.
Czytaj także: Putin w tarapatach. Tak źle nie było od lat