Farwa, 30-letnia mama trójki dzieci z miasta Ghazni, wyszła na ulice, by walczyć o prawa kobiet w kontrolowanym przez talibów kraju. Dwa dni później została brutalnie zamordowana przed swoim domem przez islamskich bojowników.
Czytaj także: Znaleźli prawdziwy skarb. Talibowie w siódmym niebie
Afganka zamordowana z dzieckiem na rękach
W rozmowie z news.com.au brat Farwy Rohullah Hossaini, który uciekł z Afganistanu w 2012 roku i obecnie mieszka w Australii, opowiedział o dramatycznym zdarzeniu. 11 września jego siostra była w swoim domu, kiedy usłyszała dobiegające z zewnątrz wołanie o pomoc. Mimo błagań męża, by nie wychodziła, kobieta wybiegła przed dom.
Farwa trzymała w ramionach sześciomiesięczne niemowlę, a na podwórze wybiegł za nią jej trzyletni synek. Wtedy kobieta została postrzelona. Mąż Farwy desperacko próbował zasłonić jej ciało przed oczami dzieci. Chłopcy zostali później przetransportowani do szpitala.
Kobieta osierociła trójkę dzieci – 6-miesięczne, 3-letnie i 6-letnie. Trzylatek, który był świadkiem tragicznej śmierci matki, nadal nie rozumie, co się wydarzyło. Jak relacjonuje Hossaini, chłopiec nieustannie dopytuje swojego tatę "kiedy mamusia się obudzi?". - Płacze bez przerwy – dodaje brat ofiary.
Cała rodzina ofiary jest druzgotana. Mąż Farwy "wali głową w ścianę" - twierdzi, Hossaini, a jej rodzeństwo trawi wściekłość. - Nie wiemy, kto postrzelił naszą siostrę, ale [bracia – przyp. red.] są tak wściekli, że biegają wszędzie, wszczynają bójki i próbują dowiedzieć się, kto to zrobił… ale teraz nie czas na zemstę - dodał mężczyzna.
Hossaini nie ma pewności, czy jego siostra została zastrzelona z powodu udziału w protestach, ale reakcja talibów na widok jej ciała była dość jednoznaczna. Kiedy rodzina próbowała dowiedzieć się, co było powodem śmierci Farwy, talibowie zapytali, czy protestowała. - Rodzina powiedziała, wszyscy to robili, a talibowie powiedzieli tylko "no cóż, to nie róbcie tego ponownie".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.