Pogoda w ostatnich tygodniach dopisuje, dlatego wielu Polaków w długi weekend wybrało się nad Morze Bałtyckie. Nie dla każdego może to być jednak przyjemne doświadczenie. Wszystko przez upwelling. Zjawisko polega na gwałtownym ochłodzeniu się wody morskiej przy brzegu. Jak podało IMGW, o ile w Tolkmicku temperatura wody w środę rano wyniosła około 21 stopni Celsjusza, o tyle we Władysławowie spadła zaledwie do 9 stopni.
Czytaj szczegóły: Tajemnicze zjawisko w Bałtyku. Może być niebezpieczne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Upwelling na Morzu Bałtyckim. Ekspert wyjaśnia
Czym jest upwelling i jak powstaje? Prof. dr hab Mirosław Miętus jest klimatologiem z Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytety Gdańskiego. Jak mówi w rozmowie z o2.pl, upwelling nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym na Morzu Bałtyckim. Występuje co jakiś czas w wielu miejscach z różnym natężeniem.
Upwelling jest zjawiskiem oceanicznym, związanym z ruchami mas wody, natomiast wywołane jest zjawiskami meteorologicznymi. Jeśli chodzi o polskie wybrzeże, to upwellingi występują, gdy strefa brzegowa znajduje się pod wpływem ośrodków, które powodują, że ruch mas powietrza odbywa się z zachodu na wschód, wzdłuż linii brzegowej. Wówczas to powierzchniowa warstwa wody jest odpychana od linii brzegowej, w głąb Morza Bałtyckiego. Zgodnie z zasadą zachowania strugi, ciągnięte są do góry warstwy wody, które są położone głębiej i wypływają na wierzch - tłumaczy w rozmowie z o2.pl. prof. dr hab. Mirosław Miętus, klimatolog Wydziału Oceanografii i Geografii UG.
W ciągu kilku godzin temperatura w morzu może zmniejszyć się nawet o kilkanaście stopni. Profesor wspomina spektakularny przypadek z lat 50., gdy woda we Władysławowie schłodziła się nagle z ponad 20 stopni do zaledwie 10 stopni w ciągu 3-4 godzin. Jak dodaje prof. Miętus, Bałtyk jest akwenem o silnym zróżnicowaniu termicznym w poszczególnych warstwach.
Aby upwelling wystąpił, musi być pewne wymuszenie atmosferyczne. Zazwyczaj jest to związane z układem wysokiego ciśnienia, które występuje gdzieś na północny-wschód od nas. Wówczas ruch powietrza jest antycyklonalny, czyli zgodny z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Na półkuli północnej napływa równolegle wzdłuż linii brzegowej, dochodzi wówczas do odpychania mas wodnych powierzchniowych - dodaje.
Zobacz koniecznie: Alarmują ws. rosyjskiej "floty cieni". Zagrożenie? "Ogromne"
Upwelling groźny dla plażowiczów? "Ludzi nie będzie"
To, co wiąże się z upwellingiem, jest nie tylko spadek temperatury wody, ale także temperatury powietrza. Prof. Miętus zauważa, że gdy zjawisko będzie miało miejsce, plażowicze nad Bałtykiem na pewno je poczują.
Jest to przykra rzecz dla plażowiczów. Zwłaszcza jak jest bardzo ciepło, gwałtowne ochłodzenie powoduje nieprzyjemne wrażenie. Z kolei ci, którzy są w wodzie, odczuwają to szczególnie. Bałtyk nie jest morzem bardzo ciepłym o tej porze roku. Mimo wysokich temperatur powietrza od wielu dni, temperatura wody jest niska. Jej dodatkowe ochłodzenie też powoduje, że jest nieprzyjemniej - mówi nasz rozmówca.
Gdy pytamy prof. Miętusa, czy zjawisko może być niebezpieczne dla ludzi, odpowiada, iż jego zdaniem narażone mogą być osoby, które mają problemy z układem krążenia. Wskazuje też na jedną istotną rzecz.
Gdy zjawisko upwellingu wystąpi, to nikt nie będzie chciał być na plaży, bo temperatura powietrza w tym rejonie obniży się. Będzie zimno, nie będzie plażowiczów. Natomiast gdy zjawisko się rozwija, nie odczuwamy go jeszcze na plaży, to wejście rozgrzanej osoby do zimnej wody może wywołać negatywną reakcję organizmu - podkreśla.
Według prognoz już w sobotę kierunek wiatru na Wybrzeżu zacznie się zmieniać, dlatego też upwelling powinien osłabnąć.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.