Policjanci cały czas prowadzą edukację seniorów, aby ci byli bardzo ostrożni w kontaktach z obcymi osobami. Pomimo wielu informacji przekazywanych w mediach, licznych spotkaniach i przekazywanym broszurom, wciąż zdarzają się starsze osoby, które padają ofiarą naciągaczy.
Przestępcy odwołują się do uczuć i bazują na emocjach oraz stresie seniorów. W tym wypadku szczęściem w nieszczęściu był fakt, że przytomny umysł zachował taksówkarz.
Do mieszkanki Świebodzina zadzwonił mężczyzna, podający się za policjanta. Oszust poinformował seniorkę, że jej wnuk spowodował wypadek samochodowy i aby wyszedł na wolność, ktoś musi wpłacić za niego pieniądze.
O próbie oszustwa policjanci dowiedzieli się od taksówkarza. Z jego relacji wynika, że dostał zlecenie odebrania i przewiezienia paczki do innego miasta. Zleceniodawca zażądał dodatkowo, aby kierowca nie rozłączał się, aż do czasu odebrania przesyłki.
Po dojechaniu pod wskazany adres okazało się, że paczka ma być odebrana od starszej kobiety. Kierowca zauważył, że seniorka była widocznie zdenerwowana, więc rozłączył się i zapytał co ma dokładnie przewieźć. Kobieta łamiącym się głosem powiedziała, że zabroniono jej mówić, a o wszystkim wie policja. Mężczyzna odmówił wzięcia paczki, jeśli nie dowie się co jest w środku.
17 tysięcy oszczędności
Po krótkiej rozmowie, seniorka przyznała się, że w paczce jest 17 tysięcy złotych, kilka euro oraz biżuteria. Powiedziała także, że chwilę wcześniej zadzwonił do niej policjant, który poinformował ją o tym, że jej wnuk spowodował wypadek samochodowy.
Paczka miała trafić do "policji" jako zastaw za wolność wnuka. Taksówkarz wiedział, że było to oczywiste oszustwo, więc wspólnie z kobietą wezwali prawdziwych funkcjonariuszy. Policjanci wszczęli teraz postępowanie wobec osoby, która chciała oszukać seniorkę na pokaźną sumę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.