Zwłoki 65-latki znaleziono w mieszkaniu przy ul. Łojewskiej na warszawskim Bródnie. Ciało znajdowało się w tym miejscu od blisko roku.
Wewnątrz mieszkania ujawniono zwłoki 65-letniej lokatorki w zaawansowanej fazie rozkładu. Zwłoki zostały przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej. Sprawę prowadzi prokuratura - przekazała w rozmowie z portalem "tustolica.pl" Paulina Onyszko z warszawskiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na miejscu tragedii pojawił się reporter "Super Expressu". Rozmawiał z sąsiadami zmarłej kobiety. Właśnie w ten sposób udało się ustalić, że pani Jolanta zdecydowanie nie miała łatwo w swoim życiu.
Kobieta od początku życia miała pod górkę. 40 lat temu straciła matkę, później brata, po dwóch latach małżeństwa zostawił ją mąż. Przychodziła do mojej matki żalić się po tych wszystkich wydarzeniach - przekazała sąsiadka zmarłej.
Wyszło również na jaw, że po raz ostatni widziano ją w kościele. - Była raczej trudną osobą, ciężko było z nią rozmawiać i raczej z niewieloma osoba utrzymywała ciągły kontakt. Najchętniej przebywała w kościele, gdzie była zapisana do kółka różańcowego. Ostatni raz była tam w październiku, tak ludzie mówili - dodała rozmówczyni tabloidu.
Warszawa. Siłowo weszli do jej mieszkania
Media donoszą, że mieszkańcy bloku na przeraźliwy fetor zaczęli skarżyć się dwa miesiące temu. Dopiero 28 sierpnia odpowiednio zareagowano na zgłoszenia w tej sprawie. Do bloku przyjechały służby, które siłowo weszły do mieszkania pani Jolanty.
Jej mieszkanie i cały blok zostały zdezynfekowane. Budynek został spryskany specjalnymi środkami, zapachu już prawie nie ma - podsumowuje mieszkanka Bródna, cytowana przez "Super Express".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.