Mieszkający we Wrocławiu 45-latek w 2022 roku znalazł nowe powołanie. Zaczął chodzić od domu do domu i podawać się za gazownika. Przeprowadzał kontrole szczelności instalacji gazowej. W ich wyniku zazwyczaj stwierdzał jakiś defekt.
"Wówczas po takiej "inspekcji" proponował wymianę całej kuchenki gazowej lub czujnika gazu. Najczęściej montował czujnik gazu, który kosztował kilkadziesiąt złotych, ale on pobierał opłatę w wysokości kilkuset złotych. Ponadto widząc, gdzie rozmówcy chowali pieniądze odwracał uwagę domowników i okradał ich" - powiedział kom. Wojciech Jabłoński z KMP we Wrocławiu.
W wyjątkowo bezczelny sposób, bazujący na zaufaniu do instytucji gazownika oszukiwał i okradał głównie osoby starsze. W końcu policja wpadła na trop oszusta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnia "kontrola" fałszywego gazownika
17 kwietnia 45-letni fałszywy gazownik oszukał swoją ostatnią ofiarę. Wkrótce potem wpadł w ręce policji. Sprawa była o tyle trudna, że ofiary wstydziły się często, że zaufały oszustowi, który bezlitośnie je wykorzystywał i okradał. I często nie zgłaszały przestępstwa.
W trakcie zatrzymania funkcjonariusze zabezpieczyli przedmioty, którymi podejrzany posługiwał się podczas popełniania czynów zabronionych, w tym pieczątkę na fikcyjną firmę gazową, liczne faktury, czujnik i urządzenie do pomiaru gazu, fałszywy identyfikator ze zdjęciem firmy gazowej. Ponadto 45-latek był poszukiwany dwoma listami gończym przez jeden z warszawskich sądów celem doprowadzenia do aresztu śledczego lub zakładu karnego - podał kom. Jabłoński.
Teraz złodziej-oszust najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. Straty, które wyrządził pokrzywdzonym policja szacuje na 120 tys. zł. Za to, co robił przez przeszło dwa lata, grozi mu teraz do 5 lat za kradzież. I do 8 lat pozbawienia wolności za oszustwo. Kara zsumuje się z tą, która została zasądzona na mężczyznę w Warszawie. O dalszym losie 45-latka zdecyduje sąd.