Na profilu instagramowym @thisispolnad opublikowano wideo, na którym widać mężczyznę przebranego za św. Mikołaja. Jak twierdzi kobieta, która nagrała materiał, był pijany i żądał wysokiej opłaty za wspólne zdjęcie. Okazuje się, że takie sytuacje zdarzają się dość często w sezonie.
Zdarza się, że osoby przebrane w różne kostiumy, w tym w postaci misiów, wykorzystują sytuacje, w których turyści chcą zrobić zdjęcie. Jeśli takie interwencje są zgłaszane, reagują zarówno policja, jak i straż miejska - powiedział w rozmowie z o2.pl aspirant sztabowy Dawid Pietras, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pijany Mikołaj w Zakopanem
Kobieta, która opublikowała nagranie zaznaczyła, że pijany mężczyzna krzyczał na dziecko, żądając 20 euro (około 85 zł) za to, że tylko stanęło obok niego. "Mikołaj oraz jego wspólnik byli obaj pijani i śmierdzieli wódką" – napisała.
Pod krótkim filmem szybko pojawiło się wiele komentarzy. Wielu internautów jest przekonanych, że pijany Mikołaj to ta sama osoba, która w marcu przebrała się za misia.
"Przecież to ten sam co za misia robił i skręcił aferę", "Tak jak są wilki w owczej skórze, tak Zakopane ma swojego śmierdzącego wódą misia w mikołajowej skórze", "Głos św. Mikołaja jest podobny do sławnego misia" - czytamy w komentarzach.
Żądają opłaty za zdjęcie. Policja ostrzega
Policja zaznaczyła, że osoby przebrane za Mikołajów, misie czy inne postacie początkowo wyglądają niewinnie, uśmiechają się, a dzieci podchodzą, robią zdjęcia. Jednak później żądają opłaty od rodziców. - Działają oni na zasadzie "usługi", ktoś robi zdjęcie, a w zamian płaci np. 5 zł - oznajmił oficer prasowy zakopiańskiej policji.
Takie incydenty zdarzają się szczególnie w sezonach turystycznych, takich jak wakacje, długie weekendy, święta czy ferie. Gdy ktoś zauważy osobę, która żąda zapłaty za zdjęcie, powinien zgłosić to służbom.
Im więcej turystów, tym więcej osób, które próbują wykorzystać turystów do szybkiego zarobku. W przypadku interwencji wyciągamy konsekwencje – dodał w rozmowie z nami aspirant sztabowy Dawid Pietras.