Rodzina zmarłego 56-latka pochodzącego z gminy Wojcieszków w powiecie łukowskim zleciła organizację pogrzebu jednej z firm pogrzebowych z Łukowa. Mężczyzna zmarł w Niemczech. Lokalna firma zleciła natomiast transport zwłok innej firmie z Mazowsza.
Jak informuje lokalny portal lukow.tv tuż przed ceremonią pogrzebową okazało się, że w trumnie jest ciało nie tego mężczyzny.
- W trakcie tego transportu doszło do pomyłki. Do Łukowa trafiły zwłoki innego mężczyzny - mówi Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, cyt. przez "Dziennik Wchodni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina zmarłego zorientowała się, że w trumnie leży ciało obcego mężczyzny, gdy otwarto trumnę w czasie modlitwy przed uroczystością.
Wynikało to z tego, że z Niemiec transportowano wówczas dwa ciała – tłumaczy prokurator Agnieszka Kępka ("Dziennik Wchodni")
Prokurator po zapoznaniu się z materiałami zadecydował o umorzeniu postępowania. - Postępowanie zostało umorzone, bo prokurator uznał, że zamiana zwłok była przypadkowa, a nie celowa. Poza tym nie doszło tutaj do znieważenia zwłok - mówi Agnieszka Kępka.
"Pracownik błędnie przybił tabliczki do trumny"
Fatalna pomyłka skutkowała tym, że ciało 56-latka zostało skremowane, a rodzina planowała przeprowadzić pogrzeb tradycyjny.
Pochówek już się odbył w połowie kwietnia. Jeszcze w nocy, po odkryciu pomyłki, właściwe zwłoki zostały sprowadzone z Rudy Śląskiej. To była pomyłka pracownika odpowiedzialnego za transport, który błędnie przybił tabliczki do trumny. Wiózł dwa ciała z Niemiec. Ale sprawa jest już zakończona - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Wiesław Tomczak, właściciel firmy pogrzebowej z Łukowa.