Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nadal jest napięta i odbija się szerokim echem. Poseł KO Franciszek Sterczewski uznał, że trzeba pomóc znajdującym się tam migrantom. Po nieudanej próbie dostarczenia wsparcia zamieścił mocny wpis na Facebooku.
Ilu żołnierzy jest potrzebnych, by powstrzymać posła z siatką jedzenia i leków dla głodnych i schorowanych? Od ponad dwóch tygodni grupa ludzi jest zamknięta w kordonie przez polsko-białoruskie służby. Wbrew temu, co twierdzi propaganda PiS, obóz znajduje się na terenie Polski. Gdyby było inaczej, to Straż Graniczna i Policja otaczające obóz nielegalnie przekroczyły granicę Białorusi. Dlatego po prostu mam prawo tam podejść i skontrolować sytuację - napisał na Facebooku.
Czytaj także: ONZ bije na alarm. W Afganistanie trwa rzeź cywilów
Dodał, że "uwięzione osoby nie mają jedzenia i picia. W tym momencie piją wodę ze strumyka". "Przynajmniej cztery osoby wymagają natychmiastowej opieki medycznej. Dlatego dziś robiłem wszystko, by dostarczyć im choćby siatkę z jedzeniem i lekarstwami. Prawie się udało" - stwierdził.
Niestety Straż Graniczna wolała bezprawnie uniemożliwiać mi działanie i bawić się w gonito. Dlaczego to państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych? - zapytał na koniec, publikując jednocześnie zdjęcia, na których widać, jak próbuje przedrzeć się do migrantów.
Poseł KO na granicy polsko-białoruskiej. Tak goniły go służby
Poseł PiS wrzucił do sieci nagranie, na którym możemy zobaczyć, jak Franciszek Sterczewski usiłuje dotrzeć do migrantów. "Tak proszę państwa. To poseł na Sejm RP. Franciszek Sterczewski. Niebywałe" - pisze pod filmem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.