Premier Mateusz Morawiecki ma liczną rodzinę. Ma czwórkę dzieci, trzy siostry. Jednym z jego siostrzeńców jest Franek Broda. 18-letni aktywista, o którym zrobiło się na dniach głośniej z powodu jego udziału w proteście pod Ministerstwem Edukacji. Franek z dwójką znajomych przypiął się do bramy wjazdowej pod budynkiem. W ten sposób chciał wyrazić swój sprzeciw wobec narracji przyjętej przez Przemysława Czarnka.
Czytaj także: Jackowski o śmierci Leppera. Ujawnił nieznaną historię
Franek Broda nie kryje również tego, że jest gejem. W rozmowie z portalem "Na Temat" przyznał, że nie zgadza się z polityką reprezentowaną przez obecny rząd. Podkreślał, że ludzie LGBT nie są ideologią, a społecznością, która zasługuje na szacunek i równe prawa. Opowiedział też w wywiadzie, kiedy zdał sobie sprawę, że jest osobą homoseksualną. Gdy miał 11 lat miał zauważyć, że interesuje się bardziej mężczyznami. Przyznanie się do tego, jak sam opowiada, nie było łatwe. Szczególnie przed rodziną.
Kiedy protestowaliśmy przed Ministerstwem Edukacji i Nauki, przykuci do bramy, policja odstąpiła od interwencji, gdy dowiedziała się, że jestem siostrzeńcem premiera. Podejrzewam, że gdyby nie to, to spotkania 20 sierpnia z ministrem Czarnkiem również by nie było. To jest przerażające. Bo co z innymi ludźmi? Co z osobami, które również chciałyby zaprotestować wobec tego co dzieje się w kraju? To jest frustrujące.
18-letni aktywista odniósł się również relacji z wujem. Zarzuca mu się, że mógłby przecież się z nim skontaktować osobiście, by powiedzieć o tym, co sądzi. Jednak Franek Broda zauważył, że relacje rodzinne w tej kwestii nie mają już znaczenia i powinny być odłożone na bok.
Rządowi, ministrom, szefowi partii rządzącej, premierowi powiedziałbym: Pozwólcie ludziom żyć. To, że osoby LGBT chodzą do psychologa nie wynika z tego, że sobie nie radzą ze swoją orientacją - nie radzą sobie z dyskryminacją, z którą na każdym kroku się spotykają - powiedział w rozmowie z Anną Dryjańską Franek Broda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.