Otrzymanie mandatu karnego od policjantów z drogówki nigdy nie należy do przyjemnych doświadczeń. Konfrontacje z pomiarem prędkości są wyjątkowo trudne zwłaszcza w 2022 roku. Od 1 stycznia obowiązuje nowy taryfikator, który przewiduje znacznie bardziej surowe kary finansowe dla piratów drogowych, niż dotychczas.
Użytkownik Twittera "Jeden z Wielu" podzielił się z internautami swoim niecodziennym doświadczeniem. Internauta, wracając z Koszalina do Szczecinka został zatrzymany przez policjantów z drogówki. Pomiar radarem wykazał, że kierowca poruszał się ze zbyt dużą prędkością, dlatego ukarano go mandatem w wysokości 300 zł oraz 4 punktami karnymi. Nie byłoby w tym nic szczególnie interesującego, gdyby nie roztargnienie mundurowych.
Internauta przyjął mandat z pokorą i korzystając z technologii dzisiejszych czasów zapłacił karę od razu przy pomocy karty płatniczej. Po nieprzyjemnej przerwie wymuszonej przez policjantów kierowca kontynuował trasę. Po dotarciu do domu zauważył, że na dachu jego samochodu znajduje się terminal, który użyli funkcjonariusze do pobrania od niego opłaty karnej.
Czytaj także: Szojgu ma problem. "Rozpętała się prawdziwa wojna"
"Wierzę w to, że dobro się zwraca"
Kierowca postanowił zachować wzorową postawę i udał się na komendę w Szczecinku, aby oddać policyjny terminal. Będący na służbie policjanci nie mogli uwierzyć, że urządzenie nie spadło z dachu auta pod wpływem jego prędkości. Tłumaczyli to płynną jazdą znalazcy. Ponadto byli również pełni podziwu postawy mężczyzny, który zdecydował się na oddanie znaleziska we właściwe ręce. Historia odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Autor wpisu wyraził nadzieję, że dzięki jego życzliwości funkcjonariusz z Koszalina potraktuje łagodniej innego kierowcę.