Coventry to miasto położone w hrabstwie West Midlands, które w XX w. było potęgą przemysłową, a dziś należy do najniebezpieczniejszych w Wielkiej Brytanii, a nawet - w całej Europie. Mieszkańcy mówią, że po zmroku boją się wychodzić z domów ze względu na gangi, grasujące po ulicach Coventry.
- Jest za dużo przestępczości, mnóstwo groźnych gangów i wszędzie dochodzi do bójek. Wielka Brytania jest oczywiście bezpieczniejsza niż Afganistan, ale miejsce, w którym żyjemy i pracujemy, czasami wydaje się bardzo niebezpieczne. To przerażające - mówi "Daily Mail" 18-letni Afgańczyk, który cztery lata temu przyjechał do Wielkiej Brytanii, by rozpocząć tam nowe życie.
- Lubię Wielką Brytanię, ale nie lubię Coventry - zaznacza nastolatek, mieszkający w osławionej dzielnicy Hillfields, która stała się mieszanką różnych kultur. Mieszkają tu także Polacy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Życie tutaj bywa brutalne, a czasami jest bardzo niebezpieczne. Byłem atakowany na ulicach i nigdy nie czuję się bezpiecznie - powiedział "DM" 57-letni Polak - bezrobotny szef kuchni. - Mieszkam tutaj, bo nie mam wyboru - przyznał mężczyzna.
Kolejny Polak - Artur - który kiedyś pracował w magazynie, a obecnie żyje z zasiłku państwowego, powiedział "DM": "Ulice są pełne przestępców i pracujących dziewczyn, a ty starasz się to ignorować".
Gangi, przemoc, narkotyki
W październiku ubiegłego roku gang złożony z ośmiu mężczyzn uzbrojonych m.in. w noże, na oczach świadków zaatakował nastolatka, zadając mu liczne rany kłute. Szokujące sceny zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Członków gangu (w wieku od 19 do 21 lat) zatrzymano. Zostali skazani łącznie na ponad 75 lat więzienia.
23-letnia Marley Severs, cyt. przez "DM" przyznała, że podczas pobytu w mieście była świadkiem szeregu przestępstw, w tym napadów i kradzieży. To samo powtarzają inni mieszkańcy Coventry. Zgodnie przyznają, że sytuacja pogorszyła się w ostatnich latach. Co ciekawe, twierdzi tak nawet były członek jednego z gangów.
Coventry jako miasto, gdy byłem młodszy, miało większą jedność (...) wiele osób trzymało się razem, a społeczność dbała o siebie nawzajem. (...) Teraz wszystko się zmieniło, gangi podzieliły społeczności i zastraszyły je. (...) Sąsiedzi nie dbają o siebie nawzajem. Jeśli ich dom zostanie zniszczony, nie chcą nic mówić, ponieważ boją się konsekwencji - twierdzi rozmówca "DM".
Mieszkańcy miasta narzekają na opieszałość policji. Właściciel sklepu z telefonami komórkowymi powiedział "DM", że w ostatnich latach jego sklep okradziono co najmniej czterokrotnie, a "policja nie robiła absolutnie nic". Mężczyzna zainwestował w duży sejf i okna antywłamaniowe.
Kiedyś była to bardzo dobra okolica ze szkołami i miejską uczelnią, ale z biegiem lat podupadła. Jest absolutnie okropna - skarży się mężczyzna.