Bulwersującą sytuację opisuje portal trojmiasto.pl. Przekazano, że jedna z czytelniczek weszła do toalety w restauracji bez zapytania obsługi, bo nie mogła jej dostrzec.
Zmagam się ostatnio z zapaleniem pęcherza i w drodze na spotkanie z przyjaciółką pilnie potrzebowałam skorzystać z toalety. Nie widziałam żadnej publicznej toalety, a akurat przechodziłam obok restauracji sprzedającej kebaby i pizze vis-à-vis dawnego kina Krewetka, więc pomyślałam, że spróbuję tam. Sama też pracuję w restauracji i nigdy nie odmawiam przechodniom skorzystania z WC. Zdaję sobie sprawę, jakie to momentami może być uciążliwe, kiedy poza domem musimy załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Gdy przekroczyłam próg restauracji, nikogo nie było w środku, dlatego do WC weszłam bez pytania - relacjonuje pani Agata w rozmowie z trojmiasto.pl.
Po opuszczeniu toalety trafiła na dwie osoby z obsługi. Z jej słów wynika, że były one wyraźnie niezadowolone z tego, że pozwoliła sobie wejść do toalety bez pytania.
Pierwszy burknął do mnie, czy jestem analfabetką i nie umiem czytać, gdyż toaleta jest czynna dla klientów restauracji. Szybko próbowałam wytłumaczyć sytuację, ale moje próby przeprosin spełzły na niczym, gdyż panowie zwyczajnie zaczęli ze mnie kpić - twierdzi kobieta.
Obsługa miała jej zarzucać kłamstwa. W końcu powiedziano, że musi zapłacić.
Mocno się jednak zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że panowie zażądali za toaletę aż 10 zł. Powiedziałam, że nie zapłacę, bo cena jest z kosmosu, wtedy jeden z mężczyzn stanął w drzwiach i lekko mnie odepchnął, uniemożliwiając mi wyjście - kontynuuje młoda kobieta.
Gdańsk. Manager restauracji komentuje
W rozmowie z trojmiasto.pl manager restauracji potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce. Stwierdził również, że cena 10 zł nie jest wygórowana i zapewnił, że nie doszło do rękoczynów.
Gdy kobieta wychodziła zapytałem: "Co podać". Powiedziała, że nic i próbowała mnie ominąć. Nie nazwałem jej analfabetką, choć zapytałem, czy potrafi czytać, gdyż na drzwiach toalety są duże informacje z napisem, że toalety są wyłącznie dla klientów. Nie odepchnąłem też tej pani, to raczej ona próbowała mnie odsunąć - zaznaczył Grzegorz Rolecki.
Z jego relacji wynika, że kobieta zapłaciła dopiero wtedy, gdy zagroził wezwaniem policji. Ponadto Rolecki poinformował, że otrzymała paragon za opłacenie WC.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.