Wujek Fatty był najbarwniejszą postacią ulic Bangkoku w Tajlandii. Ludzie fotografowali go z zaciekawieniem, a ten... cóż, ucztował w najlepsze. Jego fotografie pojawiały się w prasie i mediach społecznościowych na całym świecie.
Nie mogli uwierzyć
Urzędnicy zajmujący się dziką fauną i florą byli podobno zszokowani, gdy po raz pierwszy spojrzeli na makaka długoogoniastego. Gdy wspinał się po drzewach, nie dowierzali własnym oczom.
Ważył aż 15 kg, co w przypadku jego gatunku jest sporą nadwagą. Dorosły osobnik waży bowiem ok. 8 kg.
Utuczyli go turyści
Bezczelny naczelny rozwinął apetyt na melony, koktajle mleczne, kukurydzę i makaron po tym, jak regularnie podawali mu je odwiedzający, pływający targ w Bangkoku w Tajlandii.
W 2017 r. władze Parków Narodowych, Dzikiej Przyrody i Ochrony Roślin zabrały go na kontrolę zdrowia. Ostatecznie stwierdzono, że jest tak otyły, że musi trafić na "obóz odchudzający" w centrum ratownictwa dzikiej przyrody Nakhon Nayok w maju 2017 roku.
W tym czasie tajska grupa ochrony naczelnych "Monkey Lovers" zaczęła protestować. Twierdzili, że chcą, aby jak najszybciej wrócił do swoich przyjaciół, ponieważ "nie był chory" i był "przywódcą młodszych małp" w okolicy.
Miłośnicy małp mieli rację?
Gdy stracił około 2 kg na "odwyku", weterynarz z Wildlife Conservation Office skomentował w sierpniu: – Jego brzuch nie ciągnie się już po ziemi. Jest w doskonałym zdrowiu i gotowy do uwolnienia. Przyzwyczaił się do naturalnej żywności.
Niestety... wypuszczony na wolność Fatty zniknął ze swojego stada na pięć miesięcy. Eksperci pozostają podzieleni co do tego, czy zmarł ze starości, czy od robienia tego, co kochał – ucztowania na najlepszym niezdrowym jedzeniu, jakie miały do zaoferowania ulice miasta.
Czytaj też: Poszli do Auchan w Rosji. Wielkie zaskoczenie