Śmiało można powiedzieć, że bocian Krutek to mazurski celebryta. Wychował się w Krutyni, a kiedy dorósł - założono mu nadajnik GPS, dzięki czemu mieszkańcy miejscowości, którzy zżyli się z boćkiem, mogli śledzić trasę jego przelotu. Krutek nie zawodził i zawsze wracał do swojego polskiego domu na wiosnę. Niestety tym razem zaginął podczas migracji do Afryki.
Od października ubiegłego roku nie ma sygnału z jego nadajnika telemetrycznego, co budzi niepokój wśród mieszkańców i naukowców z Mazurskiego Parku Krajobrazowego.
Poleciał w stronę kontynentalnej Afryki i nie wiemy, co się z nim stało. Może wleciał w dziurę, gdzie nie ma zasięgu — martwi się Krzysztof Wittbrodt, dyrektor Mazurskiego Parku Krajobrazowego, cyt. przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy Krutni czekają na Krutka
Krutek, który wykluł się w Krutyni siedem lat temu, stał się symbolem wioski. Jego historia zaczęła się, gdy jako pisklę wypadł z gniazda i został uratowany przez mieszkańców. Teraz wszyscy się o niego zamartwiają.
Codziennie sprawdzamy sygnał i na razie cisza. Wcześniej też mieliśmy takie okresy, że z boćkiem nie było kontaktu, ale trwało to znacznie krócej — podkreśla dyr. Wittbrodt.
Mieszkańcy obawiają się, że bocian mógł paść ofiarą drapieżnika lub wpaść w sidła kłusowników. Nie tracą jednak nadziei i poddenerwowani spoglądają w niebo, czekając na powrót Krutka. W ubiegłym roku witali swojego ulubieńca ze łzami w oczach.
"Jest! Czekaliśmy na niego! Nagotowałam na jego powitanie żołądków i innych przysmaków" – cieszyła się jedna z mieszkanek miejscowości w rozmowie z "Super Expressem". Oby i tym razem mogła przygotować ulubione przysmaki na powitanie bociana.