Atak izraelskiego wojska na konwój humanitarny jest szeroko komentowany. Wielu obserwatorów mówi wprost, że mamy do czynienia ze zbrodnią wojenną. Gen. Roman Polko w rozmowie z "Faktem" stwierdził, że to, co się wydarzyło, jest "zdecydowanie porażką izraelskiej armii".
Wojskowy podkreślił, że siły zbrojne Izraela były uprzedzone o odbywającym się konwoju i zaakceptowały go. Dla niego jest to równoznaczne z daniem gwarancji bezpieczeństwa dla wolontariuszy. Przy okazji odniósł się do własnych doświadczeń z misji zagranicznych.
Gdy organizacje humanitarne wjeżdżały do mojego obszaru odpowiedzialności, to czyniłem wszystko, żeby były bezpieczne. Często z narażeniem życia własnych żołnierzy. Trudno tu nawet przyjmować jakiekolwiek tłumaczenia, że może ktoś tam był uzbrojony, coś tam jeszcze się działo — powiedział "Faktowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polko potwierdził, że terroryści często chowają się za cywilami i przedstawicielami organizacji humanitarnych niosącymi pomoc ludności cywilnej. Jednak jak podkreślił, nie powinno się otwierać ognia, jeśli to "narazi życie niewinnych ludzi".
Gen. Polko ocenia reakcję strony polskiej po śmierci polskiego wolontariusza
We wtorek 2 kwietnia szef polskiej dyplomacji rozmawiał ze swoim izraelskim odpowiednikiem. Sikorski podkreślił, że nasz kraj jest zaszokowany ostrzałem konwoju humanitarnego i śmiercią wolontariuszy. Minister poinformował swojego odpowiednika, że polska prokuratura wszczęła śledztwo.
Choć nie wszyscy byli usatysfakcjonowani taką reakcją, gen. Polko zwraca uwagę, że reakcja szefa resortu spraw zagranicznych była wyważona.
Polska rozróżnia, kto jest terrorystą, kto naprawdę nakręcił spiralę tego, co się dzieje. Z drugiej strony wyrażana jest głośna wątpliwość. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. No bo jak tu wspierać Izrael, jeżeli siły izraelskie prowadzą takie działania, że giną niewinni ludzie, którzy udzielają pomocy — stwierdził generał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.