O nowej aktywności Surowikina informują Ukraińcy. Generał, którego odsunięcie od kierowania Siłami Powitrzno-Kosmicznymi Rosji, zbiegło się z czerwcowym "buntem" Grupy Wagnera, pojawił się w Afryce.
Surowikin był w niełasce. W czerwcu, podczas tzw. buntu Prigożyna, czyli rzekomego buntu i marszu na Moskwę bojowników Grupy Wagnera, miał wspierać lub co najmniej znać plany twórcy grupy najemników. 28 czerwca pojawiły się informacje, że został aresztowany pod zarzutem zdrady państwa.
Nowa misja generała?
22 sierpnia, na dzień przed śmiercią Jewgienija Prigożyna, Surowikin został zdymisjonowany. Od 2017 r. pełnił funkcję dowódcy Wojsk Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej dowodził także rosyjskim kontyngentem wojskowym w Syrii. Wszystko posypało się po "buncie" Prigożyna, który w sierpniu zginął w tajemniczej katastrofie lotniczej.
10 września w kilku rosyjskich serwisach newsowych, jak Don 24, informowano, że gen. Surowikin został szefem Komitetu Koordynacyjnego ds. Obrony Powietrznej przy Radzie Ministrów Obrony Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP).
Informacje takie nie były jednak - jak zwracał uwagę think-tank Institute for the Study of War (ISW) - oficjalnie potwierdzone przez rosyjskie źródła.
Teraz zaś wydaje się, że Surowikin jednak powrócił. Oficer miał pojawić się w Algierii. Serwis NEXTA spekuluje, że Surowikin albo spotyka się z afrykańskimi przywódcami - na ich poparciu na forum ONZ bardzo zależy Putinowi - albo zbiera pod swoje skrzydła niedobitków Grupy Wagnera, których wciąż jest bardzo wielu w Afryce.
Tasowanie i utwardzanie systemu
Dziennik "The Washington Post" podaje, że przy okazji buntu wagnerowców, w rosyjskiej armii doszło do sporych przetasowań.
Kilku wysokich rangą dowódców - szczególnie tych, którzy byli związani z Prigożynem lub krytykowali najwyższe dowództwo - odeszło albo zostało zdymisjonowanych.
Tak było m.in. z dowódcą 58. Armii Połączonej, gen Iwanem Popowem. Oficer, który krytykował dowodzenie siłami zbrojnymi. W lipcu trafił do Syrii, gdzie dołączył do innych, będących "w niełasce" wojskowych: Andrieja Sierdiukowa, Aleksandra Czajko i Siergieja Kisiela. Wszyscy mieli zostać "zesłani" do Syrii za niepowodzenia w wojnie z Ukrainą.
Wskazuje to, jak opisuje "The Washington Post", na zwycięstwo ministra obrony, Siergieja Szojgu. Przynajmniej tymczasowe, ponieważ Putinowi ma być być potrzebny minister obrony na tyle silny, by prowadzić wojnę, a jednocześnie niestanowiący zagrożenia dla politycznego funkcjonowania prezydenta.
Dokonując roszad kadrowych, Szojgu miał zatem wzmocnić swoją pozycję. Pozbył się nieprzychylnych sobie dowódców, często wspierających twórcę Grupy Wagnera, a jednocześnie, wraz z Szefem Sztabu Generalnego, Walerijem Gierasimowem, wciąż zależny jest od woli Władimira Putina. Odsunięcie na dalszy plan Surowikina może mu tylko pomóc.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2