Igor Girkin to w Rosji postać-legenda. W latach 90. był ochotnikiem w konfliktach w Serbii, Czeczenii i Naddniestrzu. W roku 2014, gdy Rosjanie zaczęli swoją akcję w Donbasie, jako pierwszy przekroczył granicę Ukrainy z 50 "zielonymi ludzikami". Odniósł tam szereg sukcesów, czym zapracował sobie na szacunek Rosjan.
Girkin uważa, że cała południowo-wschodnia Ukraina oraz Naddniestrze powinny zostać przyłączone do Rosji. Jednak niemal od samego początku inwazji wojsk Władimira Putina krytykuje działania armii, wróżąc jej klęskę na ukraińskiej ziemi. Często obnaża on brutalna prawdę o porażkach rosyjskich żołnierzy na froncie wojennym.
"Głos Putina" krytykuje byłego dowódcę separatystów. "Antysemicka szumowina"
Z tego też powodu Girkin często uderza w rosyjskich propagandystów, którzy wielbią Władimira Putina i starają się w telewizji przedstawić zakrzywiony obraz wojny w Ukrainie. Ostatnio wziął on na celownik Władimira Sołowjowa, nazywanego "głosem Putina" ze względu na swoje bliskie kontakty z władzą i przychylność względem Kremla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były dowódca separatystów zaproponował nawet Sołowjowowi debatę na temat sytuacji na froncie, ale dziennikarz odrzucił propozycję i wskazał, że Girkin jest "uciekinierem z Donbasu". Na odpowiedź wojskowego nie musiał długo czekać. Ten wypomniał propagandyście Putina m.in. żydowskie korzenie.
Czytaj także: Nowy sposób na żołnierzy w Rosji. Darmowe banki nasienia
Publiczna wojenka Sołowjowa z Girkinem jest kontynuowana, bo dziennikarz w kolejnym programie znów poświęcił parę słów byłemu szefowi separatystów w Donbasie. - Kim ty jesteś? - zapytał dziennikarz, wypominając mu działanie pod różnymi pseudonimami i ucieczkę ze Słowiańska.
- A teraz pretendujesz do bycia kimś ważnym? - pytał Sołowjow, nazywając Girkina "antysemicką szumowiną" i "głupim draniem".
- Jestem Żydem i co z tego? Wymieniasz nazwisko mojej matki i myślisz, że to wyjaśnia cokolwiek? - dodał dziennikarz i zaznaczył, że jest dumny z bycia Żydem. - Nie mam powiązań z Izraelem. Nie mam drugiego obywatelstwa. Mój dziadek był w Berlinie 9 maja 1945 roku pod Bramą Brandenburską. Jako Żyd. Mój drugi dziadek, też Żyd, zginął broniąc ojczyzny. Został wezwany do służby z gułagu. Nie był jednak politycznym więźniem. Był Żydem - powiedział Sołowjow.
Sołowjow wypomniał też Girkinowi, że nie zginął w Słowiańsku, a teraz nie jest w stanie walczyć na wojnie. - Za to inni nasi chłopcy walczą, więc zamknij się szumowino - podsumował. Należy oczekiwać, że dziennikarz doczeka się szybkiej odpowiedzi ze strony byłego wojskowego.
Czytaj także: Problem polskiej armii. "W czasie wojny leżymy"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.