Rosja prowadzi wojnę w Ukrainie, ale musi mierzyć się z wieloma aktami dywersji w swoim kraju. Do tej pory najpoważniejszym było zawiązanie grupy Legion Swobody, który atakował w obwodzie kurskim i nie tylko. Jego członkom udało się też podpalić samoloty Su-25 i Su-24, czy śmigłowiec pożarniczy Ka-32. Podpalali również infrastrukturę i automatykę kolejową.
Czytaj więcej: Zdjęcie z bazaru. Spójrzcie na mięso. Lekarz przestrzega
Jednak tym razem za aktem dywersji stoją dwaj nastolatkowie, uczniowie w wieku 16 lat. Jak informuje niezależny portal theins.ru, udało im się spalić w Omsku rosyjski wojskowy śmigłowiec Mi-8.
Wtargnęli do bazy lotniczej 21 września, po czym rzucili w helikopter koktajlem Mołotowa i uciekli. Ostatecznie zostali zatrzymani. Podpalaczami okazali się 16-letni Roman i Anton. Zadanie mieli otrzymać za pośrednictwem Telegrama. Za jego wykonanie mieli otrzymać nawet 20 milionów rubli (ok. 826 tys. zł), jednak zapłata nie została zrealizowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal przypomina, że 11 września dwóch uczniów (Sasza 14 lat oraz Timur 13 lat) również przeprowadziło atak.
Czytaj więcej: Ich pomidory zalewają Polskę. W tym roku padł rekord
Miało to miejsce na lotnisku Nojabrsku w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Wówczas zniszczeniu również uległ helikopter Mi-8. Sami doznali poważnych oparzeń od mieszanki zapalającej i zostali zatrzymani przez przedstawicieli służb specjalnych. Oni z kolei mieli otrzymać ofertę 5 milionów rubli. Portal Baza dodał, że ojciec jednego z chłopców ma walczyć na Ukrainie w szeregach rosyjskiej armii.
Śmigłowiec Mi-8 po raz pierwszy został wyprodukowany 55 lat temu. Jego cena to nawet 216 milionów rubli, czyli ok. 8,9 mln zł.
Czytaj więcej: Horror w Annopolu. Andrzej K. "wielokrotnie ugodził żonę"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.