Portal CNews informuje, że jedno kliknięcie może spowodować, że oszczędności życia pójdą z dymem. Jednocześnie apeluje o dokładne sprawdzanie sprzedawców w mediach społecznościowych. Według francuskiej telewizji w ostatnim czasie pojawiło się mnóstwo fałszywych reklam w mediach społecznościowych, które próbują łapać w pułapkę nabywców samochodów kempingowych.
Czytaj więcej: Prześwietlili znajomą Schreibera. Oto jej majątek
Z zebranego materiału wynika, że są "dziesiątki ofiar", zarówno we Francji, Włoszech, jak i w Belgii. Jedna z francuskich ofiar miała zapłacić fałszywemu sprzedawcy nawet 30 tys. euro (ok. 128 tys. zł). Oczywiście auto nigdy nie zostanie dostarczone. Druga ofiara miała zapłacić 20 tys. euro za nieistniejącą furgonetkę. Przekonywała, że "nie znalazła niczego podejrzanego" na stronie sprzedawcy.
Oszukany mężczyzna w rozmowie z dziennikarzami twierdził, że pojazd na sprzedaż wystawiła osoba z Polski, którego na portalu społecznościowym obserwuje ponad 500 tysięcy osób. Na profilu możemy znaleźć kilka tysięcy pozytywnych recenzji, które okazały się prawdopodobnie sfabrykowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oszuści posunęli się jeszcze dalej. By udoskonalić swój czyn, podszywali się pod gazety regionalne i krajowe oraz publikowali fałszywe artykuły informacyjne, by podkreślić jakość swoich usług - informuje francuska CNews.
Czytaj więcej: Śmierć Rosjanki. Nagrywała film i wtedy stało się najgorsze
Dziennikarze dodają, że adres sprzedawcy miał być zarejestrowany w Polsce, w którym nawet nie było możliwości trzymania samochodów kempingowych. Obecnie według najnowszych informacji, oszuści mają znajdować się w Afryce - Ghanie, Togo i Beninie.