W niektórych miejscach w Polsce ludzie zupełnie nie zwracają uwagi na reżim sanitarny. Polacy gromadzą się podczas różnych zlotów, imprez czy też spotkań towarzyskich. Nie zachowują dystansu społecznego i bardzo często nie mają maseczek.
Apele przedstawicieli rządu czy też medyków niewiele zmieniają. Po prostu są tacy, którzy pandemii koronawirusa nie uznają i twierdzą, że nic im nie grozi. Przykład lekceważenia zasad mieliśmy chociażby na Jasnej Górze, gdzie zgromadziło się wielu motocyklistów.
Przestałem wierzyć w zdrowy rozsądek i odpowiedzialność Polaków - mówi wirusolog Tomasz Dzieciątkowski, cytowany przez "Fakt".
Czytaj także: Policjanci pojechali na wesele. Ten widok ich zamurował
Koronawirus w Polsce. Będzie godzina policyjna?
Dzieciątkowski twierdzi, że w zniechęcaniu ludzi do gromadzenia się mogłyby pomóc godziny policyjne. Wtóruje mu epidemiolog Jarosław Drobnik. Zauważa on również, że przepisy powinny zostać zaostrzone po analizie zakażeń, do których doszło podczas Wielkanocy.
Jeśli nie będzie poprawy, trzeba pomyśleć nad twardszymi rozwiązaniami, a więc między innymi ograniczeniem mobilności między miastami czy wprowadzeniem godziny policyjnej - mówi Drobnik w rozmowie z "Faktem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.