Konflikt między Polską i Czechami dotyczy działania kopalni węgla brunatnego w Turowie. Czesi twierdzą, że rozbudowa kopalni może doprowadzić do problemów z dostawami wody po ich stronie granicy i zwrócili się o rozwiązanie problemu do Unii Europejskiej. Za kontynowanie wydobywania węgla TSUE nakazał Polsce płacić karę w wysokości 500 tys. euro (ok. 2,3 mln zł) dziennie.
To wywołało konflikt między Polakami i Czechami mieszkającymi przy granicy. Obywatele naszego kraju obawiają się, że zamknięcie kopalni doprowadzi do tego, że region pogrąży się w kryzysie. Burmistrz Bogatyni twierdzi, że kara tylko zaostrzy spór.
Czytaj także: Ambasador Czech w rosyjskim MSZ? Czesi dementują
Spór o kopalnię przy granicy z Czechami. Kontrowersyjny napis na drzwiach pubu
Widać już pierwsze efekty polsko-czeskiego konfliktu. Po wyroku TSUE na drzwiach jednego z pubów w Bogatyni pojawiła się kartka z wizerunkiem Krecika. Bohater popularnej czeskiej kreskówki stoi w kasku na tle kopani.
Czechów nie obsługujemy – głosi podpis.
Właściciel pubu jest kierowcą w kopalni w Turowie. Jego koledzy ze związków zawodowych zapowiadają, że przygotowują wyjazd do Luksemburga. Tam zamierzają protestować pod siedzibą TSUE.
Mieszkańcy rozgoryczeni. Mają pretensje do Czechów i Morawieckiego
Z powodu konfliktu cierpią przede wszystkim miejscowi. Mieszkańcy Bogatyni mają żal do czeskiego rządu, uważają że cynicznie rozgrywa sprawę kopalni na arenie międzynarodowej. Boją się, że jeżeli wydobycie zostanie wstrzymane, stracą źródło utrzymania. Zdaniem części z nich za wrogie działania wobec Polski odpowiadają... Niemcy, którym "nie podoba się, że Polacy są coraz bogatsi i podrzucili Czechom pomysł".
Niektórzy za porażkę w negocjacjach obwiniają jednak premiera Mateusza Morawieckiego. To on miał bowiem wcześniej przekonywać, że "spór został zażegnany, a Czesi wycofują pozew".
Cała Unia się z nas śmieje – podkreśla bogatynianin.
Burmistrz miasta Wojciech Dobrołowicz boi się, że kara nałożona przez TSUE jeszcze bardziej zaogni spór między przedstawicielami lokalnej społeczności. Przypomina również, że dla tysięcy mieszkańców Bogatyni wstrzymanie działalności kopani oznacza utratę pracy.
Te osoby mają na utrzymaniu swoje rodziny, więc kolejne tysiące pozostałyby bez środków do życia – stwierdził w rozmowie z PAP.
Obejrzyj także: Kary za kopalnię Turów. Zandberg wskazuje błędy rządu. „Nie uczymy się na błędach”
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.