W piątkowy wieczór, posłowie i politycy PiS związani ze Śląskiem zaczęli otrzymywać SMS-y z informacją, że w poniedziałek szykuje się posiedzenie Rady Nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jednym z omawianych punktów mają być zmiany w zarządzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Prezes JSW, prof. Barbara Piontek, która stanowisko objęła zaledwie na początku marca, chce odwołania dwóch członków: Artura Dyczko i Radosława Załozińskiego.
Pierwszy z nich jest zastępcą prezes Piontek ds. Technicznych i Operacyjnych, drugi – ds. ekonomicznych. To dwa najważniejsze stanowiska w zatrudniającej 30 tys. osób grupie kapitałowej JSW. Obaj są także ludźmi związków zawodowych.
W JSW wrze. Prezes chce zmian
Nie pozwalają na pewne rzeczy, które byłyby korzystne dla JSW, a przede wszystkim, dzięki ich decyzjom, pieniądze płyną z JSW do okołozwiązkowych spółek i spółeczek – mówi w rozmowie z o2.pl osoba dobrze znająca realia węglowej spółki.
I dodaje, że prezes przegrała niedawno także istotne dla niej głosowanie w sprawie zatrudniania w spółce pełnomocników władz. Przeciwni jej pomysłowi byli właśnie Dyczko i Załoziński.
Co istotne, pełnomocnicy ci mieliby wypełniać te same obowiązki, które już pełnią dyrektorzy, pracujący w spółce. Do tego mieliby zarabiać sumy idące w dziesiątki tysięcy złotych. A ich odpowiedzialność byłaby mniejsza niż regularnych pracowników. Ale to jedna strona medalu.
Prezes chce ukrócić działania ludzi ze związków zawodowych – mówi inny nasz rozmówca, zatrudniony w spółce.
Obu, co oczywiste, związki zaczęły gwałtownie bronić. Ale ich działalność jest oceniana dwojako. Nasi rozmówcy mówią, że szef "Solidarności" w spółce poutykał członków rodziny i pilnuje tylko interesów związków, nie pracowników. W wiadomości wysyłanej do polityków, pod którą podpisał się Paweł Kołodziej, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Górnictwa, pojawiła się otwarta groźba akcji protestacyjno - strajkowej w JSW. Jak udało się nam dowiedzieć, gdyby JSW faktycznie stanęła, przyłączyć ma się do niej także Polska Grupa Górnicza. A to już byłby poważny problem.
Na Śląsku szykują się strajki? Coraz więcej problemów w spółkach
Obie firmy łączy postać Barbary Piontek. Kierowała ona PGG. Zleciła m.in. audyt Grupy, który pozostał utajniony, jednak dowodził – według medialnych doniesień – że Grupa wcale nie musi przynosić strat. Ale to wymagałoby planu naprawczego, bo obecnie PGG jest na minusie, i to potężnym, bo wynoszącym aż 2 mld zł.
Piontek – sama będąca Ślązaczką – trafiła do JSW niedawno, z zadaniem, jak mówią nasi informatorzy, „zrobienia tam porządku”. A w JSW jest to potrzebne, bo spółka uchodzi za „trudną”.
W ubiegłym roku do dymisji, po oskarżeniach o molestowanie seksualne podał się prezes spółki JSW Innowacje, Jarosław Mrozek, kilka tygodni temu my opisywaliśmy przypadek podejrzenia mobbingu w JSW Logistics. Komisja, która pracowała w spółce, ukarała domniemanego sprawcę… upomnieniem.
W JSW potrzeba konkretów, więc Piontek wzięła się do działania. Poprosiła m.in. CBA o wyznaczenie funkcjonariusza, który miały nadzorować to, co dzieje się w spółce. Jesteśmy w posiadaniu podpisanego przez szefa CBA dokumentu, który takiego funkcjonariusza wyznacza.
Tyle, że powinien on wejść w skład zespołu audytu lub compliance, a nie być „doradcą”. Ale pensja miesięczna w wys. około 20 tys. zł oraz i „14-ka”, Barbórka i deputat węglowy z pewnością wynagrodzą mu trudy pracy w górniczej spółce. "13-tka" jest w podstawie górniczego wynagrodzenia od lat.
Jeśli jednak doszłoby do strajku, to byłaby to porażka nie tylko prezes Piontek ale także premiera. Morawiecki do Sejmu trafił bowiem z Katowic, Śląsk to „jego” teren. Przesilenie w dwóch węglowych spółkach osłabiłoby nie tylko prezes JSW, ale i premiera, który uchodzi za jej politycznego patrona.
Ona pomagała mu podczas kampanii wyborczej na Śląsku, on popierał ją w konkursie na stanowisko prezesa. Jej ojciec, prof. Franciszek Piontek był w dobrych relacjach z ojcem obecnego szefa PFR, Pawła Borysa.
Przesilenie takie mogłoby wręcz, jak mówią nasi rozmówcy, postawić pod znakiem zapytania całe kruche porozumienie władzy z górnikami, zakładające zamknięcie ostatniej kopalni węgla kamiennego w 2049 r. A w okresie szalejącej (także w kopalniach) pandemii i na moment przed świętami wielkanocnymi, Morawiecki potrzebuje spokoju jak nigdy przedtem. Protesty górników mogłyby ten spokój bardzo poważnie naruszyć.
Sama prezes zaś musi manewrować między polityką a potężnymi górniczymi związkami. Kilka dni temu napisała do członków załogi JSW list otwarty. Pisze w nim, że choć musi wprowadzić plan oszczędnościowy, to miejsca pracy i wypłaty nie są zagrożone. Przypomina też o długu spółki wobec Polskiego Funduszu Rozwoju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.